Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 listopada 2011

coraz mniej mi po drodze z ewangelikalnymi

znów bardzo długo nie pisałem. trudno. nie ilość się wszak liczy, a jakość..
coraz bardziej oddalam się chyba od ewangelikalnego typu chrześcijaństwa. coraz trudniej wytrzymać mi w tym towarzystwie. przyczyn jest wiele. mają one swoje źródło w Polsce i za granicą, ale każda przyczyna sprawia, że coraz trudniej przychodzi mi uważanie ewangelikalnego chrześcijaństwa za swoje.
w maju biorę ślub. taka patriotyczna data, 12 maja czyli rocznica śmierci Marszałka. niestety ślub będzie "cichy". oczywiście nie dosłownie. będzie muzyka, zespół uwielbiający, wszystko tak jak powinno być. jego "cichość" polegać będzie na braku zapowiedzi oraz potwierdzenia w "niedzielę po". przyczyna jest bardzo prosta i prozaiczna zarazem. jako rozwodnik jestem tym "gorszym", któremu nie należy się impreza w "pełnej krasie". w tym momencie pytam czemu druga strona ma być poszkodowana? czemu Kasia ma nie usłyszeć z kazalnicy, że wychodzi za mąż? tego się pewnie nie dowiem, albo usłyszę coś o "uświęconej tradycji".
w usa pewni ewangelikalni pastorzy "leczyli" AIDS modlitwą. na razie jest sześć trupów. ludzie ci zaufali, że "wiara cię uzdrowi" i porzucili normalną terapię dzięki której ludzie z AIDS mogą żyć nawet i kilkanaście lat. gdzieś oszalały baptysta wdziera się do kościoła prezbiteriańskiego w trakcie nabożeństwa i otwiera ogień. jego pastor kładł mu do łba, że ci, którzy nie potępiają homoseksualizmu,. kobiety czynią duchownymi, nie krzyczą głośno "alleluja" nie mogą być chrześcijanami. w innym miejscu ewangelikalny pastor pali Koran. efektem jest śmierć kilkunastu chrześcijan w krajach muzułmańskich.
szczuje się ludzi na homoseksualistów. mówi się, że homoseksualizm to grzech, ale jednocześnie nastawia się społeczność przeciwko tym ludziom. pastorzy stają często w jednym szeregu z jakimiś bandytami, fizycznie atakującymi osoby homoseksualne. nie wiedzą (albo nie chcą wiedzieć), że sami, jako niekatolicy są dla nich wrogami, którzy jako niekatolicy mogą być następnym celem ataku.
ewangelikalne chrześcijaństwo to w opinii Grzesia K. przedszkole dla dorosłych, którzy potrzebują przez całe życie prowadzenia za rączkę. coś w tym jest. nie wszyscy oczywiście, ale spora część wygląda tak, jakby to co usłyszą z kazalnicy miało być wyznacznikiem ich całego życia. jakby bez tego zagubili się jak pijane dzieci we mgle. i oczywiście nie chodzi o usłyszane z kazalnicy wersety biblijne, a o nauczanie ich pastora na dowolny temat często bezkrytycznie przyjmują zdanie swojego pastora na dowolny temat, a każdą próbę rozmowy traktują jako próbę zamachu na swoje poglądy i uczucia religijne.
nie akceptuję ciągłego mieszania się pewnej części pastorów w politykę. chodzi zarówno o Polskę jak zagranicę. te wezwania do głosowania na PiS, na PO podpieranie się przy tym Bożym Słowem, autorytetem Biblii czy czymś tam jeszcze.
wysyłamy naszą młodzież na militarystyczne obozy. udajemy, że to obozy ewangelizacyjne, ale tak przecież nie jest. mój kumpel z podstawówki, obecnie ppłk w 25 Dywizji bardzo się zdziwił widząc stronę obozu w Maryninie. spytał na cholerę szkolimy dzieciaki na jakieś pieprzone wojsko. przecież jesteśmy Kościołem, a nie jakąś grupą paramilitarną.
to ciągłe przytakiwanie pastorom. to ciągłe szukanie jakby tu się przypodobać. donoszenie jedni na drugich. mógłbym tak naprawdę długo. ale po co?
może zaczynam dorastać duchowo. może nie potrzebuję już grupy, która tępi wszelki indywidualizm i samodzielne myślenie. nie potrzebuję, by ktoś za mnie myślał. nie chcę by zawiązywano za mnie buty, zapinano kurtkę. nie chcę być bezmyślnym robotem powtarzającym bez zastanowienia "prawdy wiary".
coraz mniej mi po drodze z ewangelikalnymi. i piszę to z przykrością, a nie z zadowoleniem.