Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 grudnia 2008

Telewizja Brunatna

to się właściwie w głowie nie mieści. Polska to dziwny kraj, zawsze o tym wiedziałem, ale żeby aż tak dziwny to nawet mnie przerosło. neonazista szefem Telewizji Polskiej. sam ten fakt powinien wystarczyć za cały komentarz. w głowie się nie mieści, że w kraju, który tak wycierpiał od ideologii reprezentowanej przez Farfała robi się go prezesem telewizji publicznej czyli płaci mu się pensję z pieniędzy podatników. człowiekowi, który nie tak dawno wydawał neonazistowskiego fanzina. jak widać dziennikarskie umiejętności posiada, ale zdaje się są jeszcze setki odpowiedniejszych osób z podobnymi umiejętnościami.
coraz mniej mi się ten kraj podoba. coraz bardziej chciałbym wyjechać. nie wiem czego się teraz spodziewać?. codziennej relacji z życia LPRu w Wiadomościach?. codziennego wywiadu z Człowiekiem Zwanym Koniem?. w każdym razie wesoło nie będzie. telewizja zamiast być publiczna będzie coraz bardziej brunatna. czarno to wróży przyszłości mediów w 2009 roku.

piątek, 26 grudnia 2008

święta tylko katolickie?

smutne jest to, że media w Polsce w ogóle nie zauważają, że w naszym kraju żyją ludzie nie będący katolikami. jesteśmy w okresie świąt Bożego Narodzenia. z przekazów medialnych nie wynika, by w Polsce żyli inni obywatele niż katolicy. jest to bardzo smutne, gdyż my istniejemy, płacimy podatki, tworzymy dochód narodowy i zwyczajnie w świecie domagamy się zauważenia naszej obecności. to naprawdę tak wiele?. naprawdę jest to postulat nie do zrealizowania?. dziwny to kraj, który nie zauważa sporej grupy swoich obywateli.
gdy w innych krajach dochodzi do dyskryminacji z różnych przyczyn nasze media są na pierwszej linii frontu. bo wiadomo, husaria. Samosierra, "za wolność waszą i naszą". tylko nie potrafią już zauważyć drobnego faktu, że w ich własnym kraju ponad stutysięczna rzesza ludzi pozbawiona jest jednego z podstawowych praw jednostki ludzkiej. prawa do informacji na swój temat. nie mamy dostępu do niemal żadnych mediów. łaskawie mamy audycję w Programie Drugim Polskiego Radia w niedzielę o 8 rano. zabrano nam właśnie poranne wtorkowe pasmo w publicznej "Dwójce" (to miejsce zajął angielski serial komediowy).
nie istniejemy w żadne święta chrześcijańskie. od biedy raz na rok pokażą migawkę z luterańskiego nabożeństwa w Wiśle utwierdzając tym samym stereotyp, że jak protestanci to tylko Śląsk Cieszyński, a reszta kraju to zapewne katolicy.
smutne to jest. smutno żyć w takim kraju.

środa, 3 grudnia 2008

porównanie?

w komentarzach pod poprzednią notką tyczącą w głównej mierze Kaki pojawił się wpis "a my mamy Boruca". przyznaję, że nieco mnie on zdziwił. co za "my"?. jacy "my"?. Polacy?. kibice Celtic Glasgow?. katolicy?. autor komentarza, który oczywiście nie raczył się podpisać (tacy jesteśmy odważni?) nie wyjaśnia tego problemu, a szkoda.
myślę, że pije on do religijności Artura Boruca. no właśnie, religijności, a nie życia z wiarą w sercu. bo cóż takiego bramkarz Celticu wyrabia? paraduje w koszulce z Janem Pawłem II przed kibicami Glasgow Rangers, pokazuje im środkowy palec (to jakieś katolickie pozdrowienie?). prowokuje protestanckich mieszkańców Glasgow, których tam jest większość. naraża siebie i klub na kary ze strony federacji piłkarskiej.
ostatnio właśnie rozwodzi się z żoną i publicznie prowadza się z nową kochanką. nie jestem brukowcem nie opisuję prywatnego życia nikogo, niemniej jednak sprowokowany przez głupi wpis musiałem jakoś zareagować. pytam więc autorze komentarza gdzie widzisz podobieństwo między Borucem, a Kaką?. Brazylijczyk to w pełni świadomy chrześcijanin, który zawsze wie co mówi i co robi, a Boruc to tylko kompromitujący swoje wyznanie i swój kraj katolik. bo szkockie media przy każdym wybryku Boruca nie omieszkują zaznaczać kraju jego pochodzenia.
"my mamy Boruca"?. wielka szkoda i wielki pech zarazem.