Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 maja 2011

szpital dla grzeszników

ile to już razy słyszałem narzekania, że ludzie odchodzą z Kościoła. że nie potrafią się utrzymać, że nie mają dostatecznie dobrej relacji z Bogiem i dlatego odpadają. a przecież prawda jest zupełnie inna. i nie jest ona łatwa do zaakceptowania.
ludzie odchodzą przez nas. to my im mówimy, że nie są godni dalszego bycia dziećmi bożymi. to my ich odrzucamy. mają spełniać jakieś nasze normy i standardy. jak nie to odwracamy się plecami i mówimy "nawróć się". a tak naprawdę ma się nawrócić do Boga, czy do naszych o Nim wyobrażeń? czy nie jest dziwne, że standardy jakie uważamy za boże, są dziwnie podobne do naszych? i tak naprawdę ludzie mają być tacy, jakimi my chcemy, by byli.
a potem płaczemy, że ludzie odchodzą z Kościoła lub od Boga. płaczemy nad tym, jakie to świadectwo nam wystawiają. bo liczy się to, co inni o nas powiedzą, a nie los poszczególnego człowieka. tylko nigdy nie pomyślimy, że to nasza wina. że w zborze narzuciliśmy im warunki nie do spełnienia. bo uważamy, że Kościół to muzeum dla świętych. a to przecież szpital dla grzeszników.

Orwell to tylko przygrywka

było źle. było nudno. trzeba było zrobić jakieś igrzyska. zabito więc Osamę. tak, by pokazać ludziskom, że coś robimy.
zaraz po ogłoszeniu jego śmierci tysiące jankesów wyległo na ulice, by świętować. zaraz mi się przypomniały obrazki sprzed 10 lat, kiedy to po atakach na WTC Arabowie wylegli na ulice. wszystkie zachodnie (czyli "demokratyczne") media wrzeszczały "dzicz, bydło, hołota!". dziś te same media podkreślają prawo jankesów do wyrażania radości. wiadomo, wszystkie zwierzęta są równe, ale są zwierzęta równiejsze. jedni mogą się cieszyć, inni nie mają do tego prawa.
co to zmieni?
mnie się wydaje, że to leży wyłącznie w interesie koncernów i rządu USA. wiadomo, że radykalni muzułmanie się zemszczą. nie dziś to za rok, za dwa. z jednej strony będzie potrzebna kasa na nowy sprzęt wojskowy i koncerny tę kasę dostaną. z drugiej strony rząd powie obywatelom "musimy przecież was chronić. więc w imię tej ochrony pozbądźcie się wszystkich swoich praw, jakie wam jeszcze przysługują i poddajcie się pod naszą totalną kontrolę. wtedy będziecie bezpieczni".
taki był prawdziwy cel zabójstwa Osamy. wymusić na społeczeństwie pozbycie się wszystkich praw jakie jeszcze to społeczeństwo ma. ale jeszcze długo tego nie pojmiemy. aż do dnia, kiedy by wyjść z własnego domu będzie trzeba mieć przepustkę. przecież państwo musi wiedzieć, kto aktualnie przebywa w domu, a kto poza domem. przecież państwo ma nas chronić. a nigdzie człowiek nie jest tak dobrze chroniony jak w obozie koncentracyjnym.




poniedziałek, 9 maja 2011

kibice jako zasłona dymna

rząd idzie na wojnę. kibole są głównym zagrożeniem dla mieszkańców tego kraju. wszystko inne poszło w kąt. bezrobocie, bezpieczeństwo narodowe, infrastruktura, autostrady, koleje, lotniska. wszystko to jest nieważne, bo na stadionie bydgoskiego Zawiszy pobiło się ze sobą paru debili i rząd musi wszystko rzucić i zająć się ta najważniejszą na dzisiejszy dzień sprawą.
nie trzeba już się tłumaczyć z kryzysu, afery gruntowej, afery hazardowej. nie trzeba się martwić tysiącami młodych ludzi, dla których emigracja to jedyna szansa na normalne życie. służba zdrowia? paszła w cholerę! rolnictwo? żywność można sprowadzić z Chin. armia? obraz nędzy i rozpaczy. Białoruś i Ukraina mają sprzęt o jakim my nawet nie możemy marzyć. jakikolwiek konflikt zbrojny z tak u nas pogardzanym i wyzywanym Łukaszenką skończy się dla nas jak wrzesień 1939. można odrzucić na bok coraz większe uzależnienie energetyczne od jednego kraju. wszystko trzeba pierdolnąć w diabły i rzucić się do walki z największym zagrożeniem naszej państwowości. z pseudokibicami. trzeba wytoczyć najcięższe działa, zaangażować ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. bo oni nie są od gangsterów, gwałcicieli, morderców. oni są od kibiców. od największego zagrożenia publicznego. czekam chwili kiedy przywódcy grup kibiców będą mieli status Ala Capone'a.
zagrożeniem mają być ludzie, którzy nikomu nie robią krzywdy. owszem, czasem można dostać kamieniem, który wpadnie do autobusu lub pociągu pełnego kibiców. ale to chyba jedyne zagrożenie. oni leją się na stadionach. lub na leśnych polanach o 5 rano. robią krzywdę tylko sobie. są dorosłymi ludźmi, mają prawo robić sobie krzywdę. od wielu lat nie można opanować problemu pijanych kierowców czy motocyklistów urządzających sobie nocne rajdy śmierci. ci osobnicy co roku zabijają sporą liczbę niewinnych ludzi. na nich sposobu nie ma. skoro tu nie możemy pochwalić się sukcesem, w takim razie sami stwórzmy sobie sukces.
kibice panu Tuskowi spadli z nieba. dzięki nim nie musi się tłumaczyć z tego, że jego rząd niczego nie robi. zadziałała kolejna doskonała zasłona dymna. zupełnie jak walka z dopalaczami rozpoczęta zupełnie "przypadkowo" w dniu Kongresu ruchu Janusza Palikota. zaczynam podejrzewać czy ta rozróba w Bydgoszczy nie została przypadkiem sprowokowana. bo zdarzyła się w idealnym momencie. zawsze można było grupce kiboli dać w łapę z zadaniem wbiegnięcia na murawę. przekupstwo też jest jakąś formą sprawowania władzy.
jeśli PO wygra te wybory powinna postawić kibicom kilka nowych stadionów. w podziękowaniu za inspirację w ogłupianiu społeczeństwa.

Bóg jest...

Bóg zaprasza do siebie wszystkich. tych grzesznych, złych, poranionych, zagubionych, nieszczęśliwych i odrzuconych. tych, którzy nie widzą już dla siebie ani miejsca, ani szansy, ani nadziei. chce im pokazać, że mimo grzechu nadal są ludźmi, choć są tacy, którzy im tego człowieczeństwa coraz częściej i agresywniej odmawiają. zwykle są to osoby, które twierdzą, ze doskonale znają Boga, a nie mają pojęcia, że Bóg jest dokładnie ich przeciwieństwem. jest przeciwieństwem tego, co o Nim mówią.
ci, co naprawdę znają Boga raczej nie wypowiadają się w Jego imieniu. nie starają się wchodzić tam, gdzie nie powinni. kiedy Jezus umarł na krzyżu zasłona świątyni została wprawdzie rozdarta na dwoje, ale nie znaczy to, że wszędzie mamy wolny dostęp. sfera słów wypowiadanych przez Boga jest zdecydowanie poza naszym zasięgiem. nie godzi się wchodzić w Jego buty, bo zwyczajnie możemy oberwać po główce. kieruję to do wszystkich, którzy myślą, że Bóg tak ich kocha, że robi z nich proroków, niejako zmuszając do przekazywania pewnym ludziom swoich opinii. a to, że owe "boże opinie" o danym człowieku dziwnie pokrywają się z ich opiniami nie daje im niczego do myślenia. wielu było już fałszywych proroków. i wszyscy marnie skończyli. więc jeśli nie chcesz iść w ich ślady, pozwól żyć innym w ciszy i w spokoju. bo jak Bóg zechce, byś coś im przekazał to tak ci to zakomunikuje, że na własnych nogach nie ustoisz.
a na koniec zastanów się czemu oni słyszą Boga częściej niż ty. taka mała zagwozdka na wieczór.