Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 lipca 2010

ten kraj jest niewierzący.

krzyż jest świętością dla każdego chrześcijanina. przynajmniej powinien nią być. niestety życie jak zwykle bardzo rozmija się z teorią. dzisiaj ludzie, którzy tylko uważają się za chrześcijan wykorzystują ten znak do walki politycznej. do zdobywania pola i odbierania przeciwnikom głosu. bo przecież krzyż to argument ostateczny. można pod jego ochroną głosić wszelkie brednie i głupstwa, a na każde słowo krytyki wyjechać z oskarżeniem o "obrazę uczuć religijnych", gdyż jakiekolwiek treści głoszone pod krzyżem podlegają takiej samej ochronie jak wszelkie prawdy religijne.
smutne to wszystko jest. harcerze postawili krzyż w dobrej wierze jako znak pamięci wobec zmarłych pod Smoleńskiem. trudno tego gestu nie docenić. a potem przyszła taka banda fanatyków i powiedziała, że krzyż jest ich i ma tu stać do końca świata i jeden dzień dłużej. a kto jest za jego przeniesieniem nie jest Polakiem, nie jest katolikiem i w ogóle chyba nie jest człowiekiem.
co my tam mamy? bandę krzykliwych antysemitów, wygrażających wszystkim swoim prawdziwym i urojonym wrogom, zaciągających warty w celu obrony tego pomnika polskości.
ile się tam człowiek wyzwisk nasłucha, ile teorii spiskowych. wcale bym się nie zdziwił gdyby wśród stałych bywalców tego miejsca był jakiś pisarz. materiał na książkę jak znalazł.
ci ludzie nie rozumieją jednego. to co robią to zwykła profanacja krzyża. wystawianie na pośmiewisko najświętszego dla wszystkich chrześcijan znaku. robienie cyrku na użytek jednej partyjki i jednego radia. to hańba dla chrześcijan, że na ich oczach dokonuje się takiego pomiatania krzyżem. to hańba dla tego narodu. Bóg nie puszcza płazem takich zachowań. nie daje z siebie kpić.
ten naród jest religijny, ale niewierzący. czci Boga ustami, ale nie sercem. kpi sobie z Jego Słowa, z Jego zasad. poniża i prześladuje tych, którzy chcą głosić Jego Słowo i żyć według Jego zasad. to tak długo nie potrwa. Bóg nie da się z siebie naśmiewać. obecne zamieszanie wokół krzyża to kolejny przykład upadku wszelkich obyczajów w naszym kraju. to dowód na stałe i regularne oddalanie się od Boga.
źle się żyje w takim kraju. w kraju, gdzie religia jest na pokaz, a nie do codziennego życia. w kraju, gdzie można poniżać symbole religijne, będąc święcie przekonanym, że się ich broni. w kraju, gdzie wszelka inność jest traktowana jako atak na "święte wartości", które są niczym innym jak połączeniem pogańskich zwyczajów i skrzywionej ewangelii zakładającej spełnianie dobrych uczynków i posłuszeństwo władzy kościelnej w celu dostania się do nieba.
mam nadzieję, że krzyż zostanie szybko i kulturalnie przeniesiony w inne miejsce. myślę też, że władze nie dopuszczą do jakiejkolwiek eskalacji emocji. choć "obrońcy krzyża" niewątpliwie dążyć będą do jak największej agresji wobec wszelkich "wrogów" próbujących zabrać im ich skarb.

moźns jeszcze liczyć na sprawiedliwość

Roman Polański nie zostanie wydany USA. wiem, że temat już nieco przebrzmiały, ale zauważyliście pewnie dużą przerwę w pisaniu bloga. tym samym nadrabiam zaległości.
jestem jak najbardziej za. Szwajcaria skorzystała ze swojego suwerennego prawa i odmówiła wydania Stanom Zjednoczonym człowieka, który w żaden sposób nie mógłby liczyć na uczciwy proces w tej "kolebce wolności i demokracji" jak współczesna propaganda zwykła określać to państewko po drugiej stronie Wielkiej Kałuży.
skupimy się tu na reakcjach jakie decyzja ta wywołała w USA. jak wiadomo jest to kraj, który nie uznaje prawa innych do własnego zdania. jest to też kraj święcie przekonany o swojej ponadczasowej misji i słuszności każdego działania jakie podejmie. jest to też kraj, który uważa za całkowicie naturalne i normalne, że wszyscy inni są na jego pasku i skaczą wokół niego jak pieski wokół swojego pana.
toteż zapewne ani przez moment nie brano tam pod uwagę innej decyzji jak tylko tej zgodnej z wolą Imperatora. takie można było odnieść wrażenie z komentarzy jakie docierały do nas zza Oceanu. i nagle spadł grom z jasnego nieba. małe, europejskie państwo postawiło się Wielkiemu Przywódcy świata. stwierdziło, że nie wyda Romana Polańskiego. i zaczęło się. wielki płacz, wielkie biadolenie. jakim prawem tak nas potraktowano? jakim prawem już się nas nie słucha? dlaczego nie jesteśmy panem i władcą przed którym pada się na kolana?
myślę, że niewiele państw zdecydowałoby się na taki krok jak przeciwstawienie się woli USA. tym bardziej wielkie słowa uznania dla Szwajcarii. może na świecie jest jeszcze normalność.

piątek, 2 lipca 2010

skreśl ich obu, część druga.

dzwoni do mnie wielu znajomych i próbuje namawiać do głosowania na jednego K. lub na drugiego K. naprawdę myślą, że to takie proste? nie zdają sobie sprawy z tego, że jeden i drugi to tragedia dla tego kraju? nie wiem, może nie.
bo na kogo głosować? wiem, że pisałem już o tym wcześniej, ale może jednak warto powtórzyć. skoro wiele osób nie zrozumiało, że nie mam na kogo głosować i dalej próbuje mnie namawiać do oddania głosu to może warto spróbować jeszcze raz.
Komorowski. dwa sztandarowe projekty, które Platforma musi przepchnąć za wszelką cenę. maksymalne cięcie wszystkich wydatków socjalnych ponieważ to biedni mają płacić za kryzys, a nie bogaci, którzy go wywołali i finansowania partii przez firmy, gdyż liberałom jak zawsze za mało pieniędzy na kampanię.
zastanówmy się nad tymi projektami.
obcinanie wydatków socjalnych. wiadomo, że za kryzys ktoś musi zapłacić. komu zabrać najłatwiej? wiadomo. tym najbardziej bezbronnym, najbiedniejszym, którzy nie mają się komu poskarżyć, nie mają nikogo, kto ich obroni. przecież za kryzys nie mogą płacić ci, którzy go wywołali. bogaci koledzy polityków Platformy. nigdy się na nic takiego nie zgodzą i zaraz zakręcą kurki z dotacjami na następne wybory.
i tu dochodzimy do drugiej kwestii. finansowanie kampanii wyborczych przez firmy (w domyśle duże koncerny). wiadomo coś za coś. my wam damy kasę, a wy nam ustawy, które (nomem omen) ustawią rynek według naszych reguł. dadzą nam pełną wolność i dodatkowo żadnej kontroli ze strony organów państwa. oto wolność gospodarcza w rozumieniu dzisiejszych neoliberałów. my możemy wszystko, pracownik i państwo nie mogą nic. bo przecież nie zapominajmy o tym, że prawo pracy i prawa pracownicze staną się czymś na kształt dinozaurów. tzn wymrą śmiercią nagłą i gwałtowną. pracownik będzie tylko dodatkiem do maszyny, a jak coś mu się nie będzie podobało to...brama otwarta.
teraz Kaczyński. będzie próbował maksymalnie powiększyć sferę wpływów kościoła katolickiego. oczywiście jako prezydent ma niewielkie pole manewru, ale zawsze może wetować obyczajowe ustawy. będzie popierał każdy ruch którym kościół katolicki będzie chciał zawłaszczyć jeszcze więcej terenu dla siebie. będzie dzielił Polaków na tych "swoich" i tych "od ZOMO". będzie pamiętał tylko o swoich. i sparaliżuje jak tylko będzie mógł życie naszego kraju, gdyż niemal każda ustawa uchwalona przez PO będzie przez niego wetowana.
nie wiem, który jest gorszy. na wszelki wypadek nie zagłosuję na żadnego. pierwszy raz skreślając obu będę miał czyste sumienie.