Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 lutego 2012

Nie prawo się liczy, a polityka.

jakby tacy "wrogowie demokracji" jak np Putin czy Łukaszenka posunęli się do sądowego usunięcia namiotów opozycji, już godzinę później cały tzw "cywilizowany" świat. plułby z oburzenia na takie bezprawie, wszelkiego rodzaju neoliberalne męty podniosłyby zaraz dziki wrzask w "obronie prawa do wyrażania poglądów". jakby tamte sądy zakwestionowały obozy przeciwników władzy, bo rzekomo nie ma w nich dobrych "warunków sanitarnych" i tym samym stanowią one zagrożenie dla przebywających ludzi, zostałoby to wyśmiane i wyszydzone przez tzw "demokratyczny" Zachód. że to tylko zasłona dymna, próba usankcjonowania bezprawia.
ale tutaj cisza. obozowiska ruchu Occupy zostały zlikwidowane decyzjami sądów w Londynie, Waszyngtonie, Bostonie. nie usłyszymy peanów o łamaniu wolności, Radek Sikorski nie napisze dramatycznej notki na Twitterze jak to niszczy się w zarodku demokratyzację społeczeństwa. nie będzie not dyplomatycznych i sankcji politycznych. to tylko sądy w nielubianych przez nas krajach nie mają prawa do takich decyzji. nasze sądy mają. i jest to jak najbardziej słuszne stanowisko.

piątek, 17 lutego 2012

europejska piłka znów nie dla nas...

wczorajsze mecze w Lidze Europejskiej pokazały dobitnie, że polskie drużyny dochodzą do pewnego momentu, a potem jest już szklany sufit. pewien poziom jest po prostu nie do przeskoczenia.
spotkania z przeciętnymi przecież drużynami (ani Sporting ani Standard to żadna przecież rewelacja) pokazały, że aby liczyć się w Europie należy szukać dobrych piłkarzy na różnych kontynentach i namawiać ich do gry w Polsce. nie ukrywajmy, najlepszych nie złowimy, oni zawsze wybiorą oferty Arsenalu, Besiktasu, Bayernu, Atletico. i znów dostaniemy jakościowo gorszych graczy, którzy zapewne i tak nie dadzą rady swoim zdolniejszym kolegom, którzy zasilili wspomniane ekipy.
nie bardzo wiem, co trzeba zrobić. może dać sobie na wstrzymanie na parę lat, wysłać kilkunastu trenerów do zachodnich akademii i na staże do najlepszych klubów (choć to drugie zdaje się jest praktykowane) próbować szkolić od małego dzieci i młodzież. sam nie wiem. wszyscy wokół mówią, że to i tak nie da rady, młodzi ludzie są uczeni, że cwaniactwem, przekupstwem, teatrem ugrają więcej niż dobrym zachowaniem na boisku.
wiem, że jakaś niemoc przeze mnie przemawia. ale niemoc też ogarnia jak się patrzy na grę polskich piłkarzy w naprawdę już poważnych rozgrywkach. czy u nas futbol nie może byc na poziomie siatkówki czy żużla? choć może za dużo wymagam, bo wtedy bylibyśmy światową potęgą. to może chociaż na poziomie skoków narciarskich. cholera, znów za dużo wymagam...

sobota, 11 lutego 2012

nie można doprecyzować?

informacja w radio "afera pedofilska kosztowała Kościół ponad 2 mld dolarów". a ja pytam jaki Kościół? chalcedoński, syriacki, prezbiteriański, baptystyczny? oczywiście, że nie. chodzi rzecz jasna o Kościół rzymskokatolicki, ale po co to mówić. i tak wszyscy wiedzą o co chodzi. przecież w tym kraju słowo "Kościół" może się odnosić tylko do tego jednego, jedynego. wszystko inne to "wspólnoty wyznaniowe", "grupy religijne" i standardowo "sekty". powinienem był wiedzieć, ale jakoś tak zapomniałem.
moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

czwartek, 2 lutego 2012

kolejna wojna w zasięgu ręki.

machina propagandowa zaczyna już działać. znaczy się - wojna. pytanie tylko kiedy. podobno Iran szykuje zamachy terrorystyczne na terenie USA. podobno na stodole Ziutka Kuciemby wylądowali kuzyni Alfa z Melmaka. stoją w kręgu i ryczą Międzynarodówkę w narzeczu Indian Pacouha.
skoro propagandyści udający dziennikarzy zaczynają tak otwarcie obrzucać Iran błotem, znaczy to, że piloci F-16 już tankują swoje maszyny i grzać silniki. bo przecież Iran nie jest "demokratyczny". nie wpuszcza zachodniego kapitału na swój teren, nie pozwalają okradać swoich obywateli i spychać ich w otchłań nędzy. szkoda tylko, że za "obronę" demokracji biorą się ci, którzy mają największe w historii cywilizacji zasługi w jej zwalczaniu. "demokracja" jest wtedy, gdy dany kraj jest pod butem MFW i Banku Światowego, gdy dochód tego kraju jest wysysany przez międzynarodowe koncerny, a ludność popada w coraz większą nędzę w wyniku liberalizacji, deregulacji i prywatyzacji. wtedy jest super i każdy taki przywódca, który doprowadzi swój kraj na krawędź przepaści i śmierci głodowej może otrzymać Medal Wolności od kongresu USA.
jeśli natomiast jest inaczej, jeśli kraj jest samodzielny, niezależny to wtedy zamordyzm, dyktatura i niezbędne dla "przywrócenia normalności" naloty wojsk USA. każdy kraj, który nie daje się okradać trafia na listę tych "złych" i jedyne czego się może spodziewać to sankcje, blokady i być może bomby na sam koniec.
no i ta wszechobecna propaganda wg której "Iran to zagrożenie dla świata". zagrożenie być może i tak, ale raczej dla USA i Izraela. w końcu trzeba być zagrożeniem dla tych, którzy chcą cię zniszczyć.
i tak wszyscy wiedzą, że chodzi o ropę oraz o ochronę dostaw ropy z Azji Środkowej. tylko kto pierwszy powie to głośno?
jeśli Iran zostanie pokonany zainstaluje się tam kolejna dyktatura, ale Iran zniknie wtedy z "osi zła". dyktatura wierna Waszyngtonowi to przecież wzorcowa "demokracja". choćby nie wiem jak obficie podlana krwią.