Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 23 lipca 2009

POpyt na zachodnie ciuchy

próba przejęcia KDT musiała się skończyć tak jak się skończyła. wiadomo było, że kupcy dobrowolnie nie ustąpią. prezydent Warszawy też nie mogła ustąpić. wiadomo również kto to starcie wygra, gdyż po stronie Gronkiewicz-Waltz byli umundurowane zbiry z jednej z najbardziej bandyckich firm ochroniarskich no i oczywiście policja, która jeśli chodzi o łapanie prawdziwych bandytów wykazuje się zawodowym tchórzostwem, ale wobec dużej grupy niezorganizowanych, nieuzbrojonych często starszych ludzi może grać chojraków.
jest mi żal. żal mi, że władza musi się wyręczać prywatnymi bandytami dodatkowo płacąc im z państwowych funduszy. żal mi, że wzgęly polityczne jak zwykle wzięły górę nad dobrem mieszkańców.
przecież Plac Defilad to serce Warszawy. najdroższy, najbardziej atrkacyjny teren miasta. nie można pozwolić, by mogli z niego korzystać zwykli ludzie. najlepiej oddać te ziemie jakiemus muzeum. warszawiacy potrzebują go przecież o wiele bardziej niż miejsca gdzie mogą się nieźle i w miarę tanio ubrać.
nie jest żadną tajemnicą, że PO wszędzie gdzie rządzi likwiduje bazary. są one przecież zagrożeniem dla zagranicznych koncernów spożywczych i odzieżowych, które nawet nie chcą słyszeć o uczciwej konkurencji na naszym rynku. cała Polska ma należeć do nich i basta. jak widac maja one w PO doskonałego sojusznika.
śmiać mi się chciało jak słyszałem oburzoną opozycję. strasznie się oburzała na brutalność akcji policyjnej. tylko ani słowem nie wspomniała, że gdyby ona była u władzy postąpiłaby dokładnie tak samo, a rolę "dobrego wujka" grałaby PO nawołując kupców do walki w obronie swoich miejsc pracy i w ogóle kapitalizmu, wolnego rynku, różowych rajstop i cholera wie czego jeszcze.
kupcy byli na przegranej pozycji. teraz przez dwa lata będzie strasył pusty teren bo przecież nic w tym miejscu nie powstanie.
HGW osiągnęła kolejny cel. zlikwidowała kolejny bazar. dzięki temu więcej ludzi odwiedzi salony zagranicznych koncernów odzieżowych. a przecież o to chodzi. przy okzji przedstawi się kupców jako bandytów. pokaże się młodą policjantkę, która oberwała kamieniem ( a kto jej kazał zostawać psem"? ponosi teraz konsekwencję swojego wyboru). pokaże się jakiegoś menela, co to niby był wtedy pod KDT. usłużne pismaki zrobią swoje. wszyscy będą zadowoleni. a i hasło jakieś się pojawi "polska młodzież ubiera się w niepolskich sklepach". prawda jak fajnie?

poniedziałek, 13 lipca 2009

niebezpieczne portale...

...społecznościowe. rejestrujemy się na nich dla zabawy, przygody, rodziny, przyjaciół. chcemy poznawać nowych ludzi, wchodzić w nowe relacje, cieszyć się nowymi znajomościami. i wszystko pięknie gdyby nie jedno ale. właściwie nawet niejedno ale.
zauważyliście, że ostatnio coraz mniej pracodawców w ogłoszeniach prosi o list motywacyjny? samo CV im w zupełności wystarcza. oni wychodzą z założenia, że wszystkie potrzebne informacje znajdą na rożnych portalach. wchodzą na Naszą Klasę, na grono i mają to, co chcą. dobrze, że przynajmniej facebook jest dla nich niedostępny.
dlaczego takie portale mogą być niebezpieczne? każdy umieszcza tak jakieś informacje o swoim prywatnym życiu. o swoich poglądach, zainteresowaniach, posiadanych znajomych. wystarczy, że coś jest sprzeczne z poglądami pracodawcy i już można mieć kłopoty albo zostać odrzuconym w procesie rekrutacji. podam to na swoim przykładzie. nie miałbym oporów przeciwko zatrudnieniu kibica wrogiej drużyny czy osoby o innej orientacji seksualnej. ale już antysemita czy entuzjasta nazizmu nie miałby już u mnie szans. nieuczciwe? być może. niemniej jednak nie chciałbym płacić swoich pieniędzy osobie, która zrobi za ich pomocą faszystowskie szablony. czułbym, że dostarczam amunicji swoim wrogom. wystarczy mieć w profilu informacje, które nie spodobają się osobie rekrutującej i jest się na przegranej pozycji.
ale co w takiej sytuacji robić? po to się buduje profile na portalach, by dostarczać informacje o sobie. informacje te jednak mogą być wykorzystane przeciwko nam w mało spodziewanym momencie. mój stary kumpel otrzymał w czasie rozmowy kwalifikacyjnej pytanie " wśród znajomych na Naszej Klasie ma pan profil >lewica.pl<. może się pan z tego wytłumaczyć?". piekne pytanie, sami przyznacie.
sytuacje takie będą jednak nieuniknione. zanik prywatności i wykorzystywanie wszelkich danych. i tylko po co nam to było. piękne były czasy bez internetu, telefonów w każdym domu.
jednak nie zrezygnuję i dalej będę zarejestrowany na kilku portalach. choć doskonale wiem, że kilka zawartych tam informacji może mi znacznie utrudnić dostanie fajnej pracy.

środa, 1 lipca 2009

filozofia strachu

kolejny raz Trybunał Konstytucyjny stanął na wysokości zadania. odroczył bezterminowo rozstrzygnięcie czy stopnie z religii na świadectwie są zgodne z Konstytucją czy też przypadkowo nie. to, co dla większości społeczeństwa wydaje się (cytując belwederskiego klasyka) "oczywistą oczywistością" dla uczonych postaci z Trybunału już taką oczywistością nie jest.
pomyślmy. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje wszystkim obywatelom wolność sumienia i wyznania (Art.53$1) oraz to, że nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawniania swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania (art.53$7). wydaje się, że sprawa jest prosta jak lufa czołgu "Rudy". stopień z religii na świadectwie jest ujawnieniem moich przekonań religijnych. nie ma innej interpretacji tego faktu. oczywiście zaraz podniesie się obłędny wrzask fanatyków różnej maści, że oni nie mają nic przeciw i życzą sobie, by ujawniano ich przekonania religijne za pomocą stopnia na świadectwie szkolnym ich bądź ich dzieci. zapominają oczywiście o drobnym fakcie, że Konstytucja jest dla wszystkich obywateli i służy ich ochronie, szczególnie tych będących w mniejszości. zapominają, bo problem nie dotyczy ich. dotyczy kogoś innego, a to jakby problem nie istniał.bo problem jest problemem wyłącznie wtedy, gdy dotyczy mnie.
nie chodzi mi tylko o rodziny niechrześcijańskie czy też ateistyczne. chodzi mi też o rodziny niekatolickie, które często spotykają się z problemem odmowy przez szkoły wpisania na świadectwo ich dzieci stopni z religii uzyskanych w przyzborowym punkcie katechetycznym. bo dyrektorzy nie wiedzieli czy mogą wpisywać stopnie uzyskiwane poza terenem szkoły. ile w tym prawdy, a ile zwykłej złośliwości to tylko oni sami wiedzą. jeśli tak ma wyglądać w rzekomo demokratycznym państwie sytuacja mniejszości to ja dziękuję. nie wiem czy chcę w nim żyć.
decyzja Trybunału jest jak najbardziej tchórzliwa. wiadomo, przestraszyli się reakcji kościoła rzymskokatolickiego.przestraszyli się ataków i krzyków o "wszczynaniu wojny z kościołem" o "powrocie czasów stalinizmu" i tym podobnych bredni, których ludzie poważni, wykształceni i na wysokich stanowiskach w ogóle nie powinni brać pod uwagę. a jednak jak zwykle w przypadku, gdy w grę wchodzi konflikt z Krk odwaga dziwnie schodzi na psy, a służalczość zaczyna święcić tryumfy.
Trybunał jak każdy organ musiał znaleźć pretekst do odrzucenia sprawy. podano, że zbyt mało posłów podpisało się pod wnioskiem. no cóż, powód dobry jak każdy inny. tylko co powiedzą, gdy liczba podpisów będzie zgodna z ustawą? co wtedy wymyślą, by nie podpaść "wiodącej sile narodu"? chyba przyjdzie im złożyć dymisję i ten problem zostawić następcom.