Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 25 stycznia 2011

o porządku w trakcie nabożeństwa.

każdy Kościół czegoś nie zauważa. każdy ma własną interpretację jakiegoś fragmentu lub w ogóle ten fragment pomija. adwentyści regularnie omijają Dz. Ap. 11, 1-10, gdzie Bóg oczyszcza zwierzęta będące w Starym Testamencie nieczystymi. nawet nie próbujcie o tym rozmawiać z adwentystami o tym fragmencie. w najlepszym wypadku pominą to milczeniem jakby cytat ten w ogóle nie istniał. nie potrafią też zrozumieć, że jeśli apostołowie czyli ludzie totalnie we wszystkim prowadzeni przez Ducha Św. przenieśli dzień święty na niedzielę, na dzień zmartwychwstania Jezusa i Bóg ich nie skorygował to widocznie wszystko jest w porządku.
kościół katolicki (wszystkich obrządków) zdaje się usunął ze swoich Biblii 1Tym. 2,5 gdzie jest mowa o jednym pośredniku między Bogiem, a człowiekiem. rozmawiając z katolikiem usłyszysz, że Maria tak naprawdę to taka współpośredniczka, że doprowadza ona ludzi do Jezusa, a potem Jezus doprowadza do Boga. na pytanie czemu to Jezus (czyli Bóg) miałby potrzebować pomocy Marii (czyli człowieka) już tak za bardzo odpowiedzieć nie potrafią. że to niby jakaś tajemnica wiary, że jakaś prawda dodatkowo objawiona, nie ujęta w Biblii i takie tam bzdety.
a my? czy zielonoświątkowcy są bez winy? otóż nie są. "jeśli kto mówi językami, niech to czyni dwóch, albo najwyżej trzech i to po kolei, a jeden niech wykłada. A jeśliby nie było nikogo, kto by wykładał niech milczą w zborze, niech mówią samym sobie i Bogu" (1Kor. 14-27,28). cóż nam mówi ten fragment? ano mówi nam, że modlitwa na językach ma się odbywać po kolei, pojedynczo, nie w chaosie, a w porządku. modli się dwóch, trzech, a ktoś te języki wykłada. jeśli natomiast nie ma w zborze nikogo, kto by umiał języki wykładać nikt nie powinien się modlić na głos.
proste? jak widać nie dla każdego. na każdym nabożeństwie w każdym zborze zielonoświątkowym słychać kakofonię modlitw na językach. nikt nad tym nie panuje i nikt pewnie nie chce zapanować. czy taka sytuacja może sie podobać Bogu? nie wiem. zakładam, że Bogu nie podoba się każda sytuacja sprzeczna z Jego słowem. a, że bardzo często słyszę z naszego środowiska jacy to inni są źli i niechrześcijańscy to proponuję zająć się sobą. tak profilaktycznie.

sobota, 22 stycznia 2011

niezrozumienie problemu.

ja wiem, że będzie kontrowersyjnie. że znów cisnę granatem w śmietnik. trudno, po to zostałem chyba stworzony, by takie rzeczy czynić.
nauczyciel ma uczyć. takie jest jego podstawowe zadanie. ma przekazywać wiedzę i egzekwować jej przyswajanie. dla mnie jego/jej orientacja seksualna nie ma najmniejszego znaczenia. nie wiem jak można wypaczyć historię czy fizykę będąc osoba homoseksualną. czy znaczy to, że wiedza przekazana na lekcjach będzie błędna? czy taki nauczyciel pomyli wzór na kwadrat ze wzorem na koło lub Wojnę Trzydziestoletnią z Wojną Secesyjną? niektórzy sądzą pewnie, że tak.
mówią, że nauczyciel ma przekazywać pewne wartości. że ma być dla ucznia wzorem. to wszystko prawda. tylko, że mają być to wartości ogólnie akceptowalne. nie kradnij. nie kłam. noś czyste ciuchy. okazuj szacunek starszym. nie łam kotom kręgosłupów tylko dlatego, że ich nie lubisz. nauczyciel nie jest od mówienia kogo masz kochać. nie może ci powiedzieć z kim masz się związać. nie może mówić w co masz wierzyć.
dlatego nie widzę problemu, by homoseksualni nauczyciele pracowali w naszych szkołach. wuefistka nie będzie gorszą nauczycielką tylko dlatego, że chodzi do łóżka ze swoją dziewczyną.
zastanawia mnie, że chrześcijanie, którzy sami chcą dla siebie tolerancji, odmawiają jej innym. mówią "macie nas akceptować, ale ich już nie, bo żyją w sprzeczności z naszymi wartościami". cały świat chrześcijański oburzył się jak Elton John stwierdził, że chrześcijaństwo jako religia nietolerancji powinno zostać zdelegalizowane. wszyscy krzyczeli, że to oburzające, niedopuszczalne. tylko jakoś nikt nie wspominał tych kubłów pomyj, które chrześcijanie przez lata wylewali na Eltona Johna za to, ze nie kryje swojego homoseksualnego związku. te kretyńskie apele o bojkot piosenkarza z powodu jego homoseksualizmu. jakby to miało jakiś związek z muzyką. nie jest on moim faworytem jeśli chodzi o muzykę, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by odrzucić jakiegoś wykonawcę tylko dlatego, że jest on homoseksualistą. równie dobrze mógłbym odrzucić kogoś, bo jest Żydem, Murzynem czy Arabem. ale wtedy pewnie nazwalibyście mnie rasistą.
a ja pytam. czym się różni apel chrześcijan o wyrzucanie ludzi z pracy, bo są homoseksualistami od apelu muzułmanów, by wyrzucać ludzi z ich kraju, bo są chrześcijanami? powiecie, że to nie to samo. niby nie. bo tu chodzi o orientację seksualną, a tu o wyznawaną religię. ale prawo do życia wg własnych przekonań, gdy nie krzywdzi się innych jest takie samo dla wszystkich. nie ma znaczenia czy ktoś nienawidzi cię, bo jesteś czarnym, Polakiem, chrześcijaninem czy homoseksualistą. nienawiść to nienawiść. i tylko nie mówcie, że nie nienawidzicie ich. postawa, która nakazuje wyrzucanie ludzi z pracy tylko dlatego, że są tacy jacy są to właśnie jest nienawiść.
skoro nie akceptujecie ludzi, którzy mimo wszystko nie robią nikomu krzywdy (bo nie akceptowanie np neonazistów za to co sobą reprezentują to zupełnie co innego) nie wymagajcie pełnej akceptacji dla siebie. niestety w przyrodzie już tak jest. coś za coś.

tak się zdobywa władzę.

zabawne. każda, kto staje Platformie na drodze do władzy zostaje nagle bandytą, pedofilem czy innym taki. zawsze okazuje się, że ten przez którego Platforma nie może na danym terenie ukraść władzy ma coś wspólnego z narkotykami czy lokalnymi gangami.
tak jest teraz na Pradze Północ. u radnego, który wyłamał się i zagłosował przeciw układowi odkryto w komputerze dziecięcą pornografię. rozumiem, że akurat teraz, a nie rok temu, bo wtedy nie było to potrzebne. wtedy nie stanowił zagrożenia, a dziś stanowi. więc trzeba go usadzić. pytanie tylko jak. najlepiej włamać się do mieszkania i wpuścić do komputera odpowiedni materiał. prawda jest taka, że 99% ludzi nie zorientuje się, że ktoś im wszedł do mieszkania, a i taki pewnie lub podobny procent nie stosuje żadnych zabezpieczeń na komputery. zresztą ludzie, którzy wchodzą w takim celu bez problemu poradzą sobie z większością zabezpieczeń.
spodziewam się, że teraz bandytami zostaną radni z Ursynowa. tam też PO nie mogła ukraść władzy, więc trzeba będzie czterech radnych wrobić w narkotyki, pornografię czy cuś w ten deseń. ale to fachowcy poradzą sobie.
nikt nie stanie nam na drodze do władzy.

niedziela, 16 stycznia 2011

biznesik musi się kręcić.

szykuje się całkiem fajna impreza. ktoś tam zostanie ogłoszony "błogosławionym". zastanawia mnie tylko fakt, że dopiero od 1 maja. dzisiaj jeszcze błogosławionym nie jest. na jakiej podstawie ustalają tę datę, tego doprawdy nie wiem. zapewne mają jakieś swoje sposoby. i tylko co dana osoba ma robić w owych zaświatach do tego 1 maja? tego też nie wiem.
ogłaszają kogoś błogosławionym. a jaka pewność, że ten ktoś w ogóle jest zbawiony? wiem, oni twierdzą, że ten ktoś jest zbawiony. pytanie tylko czy Bóg tak twierdzi. tego nie wiem. zwyczajnie nie mam takiej pewności. nie, żebym mu źle życzył, ale obserwując życie tego człowieka nie wiem czy Bogu mogło się podobać. zwłaszcza, że takie słynne słowa totus tuus nie były jednak skierowane do Boga.
le wracając do imprezy. będzie zlot w Watykanie. i trzeba na nim zarobić. ceny biletów skoczyły o kilkaset procent. ceny hoteli również. jak widać właściciele firm i hoteli to żadni katolicy, a jedynie szczwani biznesmeni. inaczej pomogliby dostać się wierzącym w dostaniu się na tę niezwykłą ceremonię religijną. ale po co pomagać skoro można na nich zarabiać.
przypomina mi się zaraz sytuacja z terenu Polski. Biały Papa wymamrotał z okna, że lubił chodzić na kremówki. ok, rozumiem. ja kremówek osobiście nie lubię (wolę makowiec), ale nie neguję jego gustu, smaku i apetytu. kremówka, ciastko takie samo jak makowiec. nie wszyscy muszą je lubić. i co się wtedy stało? w całej Polsce zaroiło się nagle od "kremówek papieskich". że niby robione wg przepisu jaki on lubił. jesteś Prawdziwym Polakiem i Prawdziwym Katolikiem? to wpierdalaj te kremówki, które tak lubił twój Idol! najlepiej z mojej cukierni, bo tylko moja cukiernia robi je tak jak robić się powinno. naprawdę strasznie żal było mi tego człowieka. jak strasznie chamsko kręcona na nim wszelkiego rodzaju biznes. a (tu zacytujemy klasyka) "ciemny naród to kupował". te wszystkie zegary z JPII, te zapalniczki (bo nawet one były), te samochodziki z figurką JPII. nie wiem czy on o tym wiedział. pewnie tak. ale wiedział także jedno. że nic nie powstrzyma tych ludzi od kupczenia jego wizerunkiem i nazwiskiem. że nie posłuchają żadnego apelu o zaprzestanie. i jedni będą dalej to produkować, a inni dalej to kupować. bo biznesik musi się kręcić. tak jak 1 maja na placu w Watykanie

wtorek, 4 stycznia 2011

niezrozumiała niechęć do Wielkiej Orkiestry

zbliża się Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. jedno z naprawdę bardzo nielicznych wydarzeń w Polsce o którym trąbi cały świat. i jak co roku uaktywniają się jej zwolennicy, ale i przeciwnicy, których nie brakuje. nasz kraj ma taką niewiarygodną specyfikę. im coś jest lepszego tym szybciej znajduje swoich wrogów. ale ja jednak nie o tym.
zastanawia mnie jedna rzecz. to, że WOŚP ma przeciwników wśród ludności katolickiej jakoś mnie nie dziwi. propaganda kościelna rozsiewana z ambon robi jednak swoje. funkcjonariusze kościelni również mają powody, by tej corocznej, styczniowej akcji nie lubić. stanowi ona wielką konkurencję dla ich flagowego projektu propagandowego jakim jest Caritas, ruch znacznie bardziej będący promocją katolicyzmu niż realną pomocą dla konkretnych ludzi. nie dziwi mnie, że robią wiele, by swoim owieczkom obrzydzić akcję Jurka Owsiaka.
natomiast sprzeciw wobec WOŚP wśród środowisk protestanckich, ewangelikalnych dziwi mnie i to bardzo. jedną z podstawowych rzeczy jakie ma na celu chrześcijaństwo jest czynienie dobra. lub jak kto woli pomaganie potrzebującym. zwłaszcza, że WOŚP z założenia pomaga dzieciom. oczywiście że często ze sprzętu zakupionego przez fundację korzystają dorośli pacjenci szpitali i ośrodków zdrowia, niemniej nie sądzę, by budziło to protesty Jurka Owsiaka.
wielokrotnie słyszałem opinie, że ewangelikalni nie wspomagają Orkiestry z uwagi na promocję przez to środowisko wartości sprzecznych z chrześcijaństwem. pytanie tylko o jakie wartości tu chodzi. bo przecież Orkiestra ustawi swojego szefa nie promuje niczego złego. przestrzega młodych ludzi przed alkoholem i narkotykami. opowiada się przeciw jakimkolwiek formom przemocy. promuje bezpieczny seks z jednym partnerem... i tu chyba dochodzimy do sedna problemu. chodzi o tenże bezpieczny seks. czyli seks z zabezpieczeniem, z przebadanym partnerem i z wiedzą na temat własnego zdrowia. ewangelikalni chcieliby pewnie, by ze sceny padały słowa o seksie tylko w małżeństwie. tylko, że WOŚP nie jest organizacją religijną, a świecką. nie kieruje swojego przesłania tylko do wierzących, tylko do chrześcijan, a do całego ogółu Polaków. nie widzę powodu, by miała ona promować zachowania typowe tylko dla jednej, bądź kilku grup społecznych.
nie wszystkim podoba się też Woodstock. przez te kilka dni teren festiwalu jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc w Polsce. nie wszyscy pamiętają, że Woodstock jest to 300, 400 tysięczne miasto. w tak ogromnej masie ludzi zawsze znajdzie się kilkudziesięciu pijanych, kilkunastu poważnych bandytów, jacyś uciekinierzy z domów dziecka czy policyjnych izb dziecka. jednak od kilkunastu już lat policyjne statystyki są niewzruszone. gdyby tak wysoki poziom bezpieczeństwa jaki jest na Woodstock był w Poznaniu, Gdańsku czy Warszawie, mieszkańcy tych miast mieliby wrażenie, że żyją w idealnym wręcz świecie.
media też oczywiście robią swoje. co roku oglądamy zdjęcia pijanych młodych ludzi z wyraźną sugestią, że tak kończą wszyscy uczestnicy Woodstock. raz udowodniono fałszerstwo. jedna z dużych, komercyjnych stacji, nastawiona niemal w całości na szukanie taniej sensacji pokazała zdjęcia z Jarocina z połowy lat 90tych.
nie rozumiem czemu nasze środowisko nie popiera WOŚP. nie rozumiem takiego postępowania i takich opinii. mam tylko nadzieję, że są one dość nieliczne, bo sam spotkałem się tylko z sześcioma czy siedmioma takimi stanowiskami.