Łączna liczba wyświetleń

środa, 21 stycznia 2015

Ratowanie tylko tych, których trzeba.

Dziesiątki tysięcy ograbionych do cna przez tzw "parabanki" nie wzbudziło zainteresowania organów ścigania ani władz. A wystarczyło, że frank podrożał o parę groszy i już zbiera się rząd, Komisja Nadzoru Finansowego radzi co by tu zrobić, jak ulżyć. Bo paru partyjnym kolesiom rata kredytu o kilka złotych skoczyła i bidulki nie maja za co żreć sushi na mieście.
Naprawdę żyjemy w kraju postawionym na głowie.

Działanie ducha, ale jakiego?

wiem, że obecnie trwa Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. może nie wypada takich rzeczy pisać akurat teraz, ale takie mam mocne przeczucie, że muszę napisać.
nie byłbym w stanie być członkiem Kościoła, który uważa się za jedynie słuszny i jedynie prawdziwy. nie mógłbym być członkiem Kościoła traktującego innych "per noga", odmawiającego im nawet prawa do nazywania się Kościołem. nie mógłbym być członkiem Kościoła, który wymaga ode mnie większego posłuszeństwa względem siebie niż względem Boga. Nie mógłbym być członkiem Kościoła stojącego w tak jawnej sprzeczności ze Słowem Bożym, a jednocześnie mówiącego, że wszystko co robi jest w tym Słowie umocowane.
nie rozumiem ludzi, którzy będąc wcześniej członkami, a nawet pastorami Kościołów głoszących Żywe Słowo, zasilają szeregi Kościoła Rzymskokatolickiego.

piątek, 9 stycznia 2015

kto sieje wiatr, ten zbiera burzę

wszyscy pochylają się nad losem francuskich dziennikarzy. mówią jaka straszna tragedia spotkała cały rzekomo "cywilizowany" świat. bo "cywilizowany świat" nie zabija dziennikarzy. mi przypomniały się w tym momencie wydarzenia w Belgradzie w 1999. jankeskie bomby spadły na serbską telewizję, zabijając wielu dziennikarzy. wtedy cała niemal Polska skakała z radości. pismaczyny, politycy, tzw "elyty". wszyscy wyrażali radość z faktu zamilknięcia "serbskiej propagandy". w 2003 w czasie drugiej agresji na Irak, jankescy bandyci zbombardowali biura Al Jazeery, również zabijając wielu dziennikarzy. wtedy też mówiono o konieczności "eliminacji propagandy".
nie było żadnych akcji solidarności z zabitymi i ich rodzinami. nikt nie mówił, że zabijanie dziennikarzy jest czymś złym. ich śmierć nie miała wtedy żadnego znaczenia. nikt nie mówił, ze stało się coś złego. wręcz przeciwnie, wszyscy cieszyli się ze śmierci dziennikarzy.
nie ma mojej zgody na coś takiego. nie ma wartościowania życia dziennikarzy. nie ma mówienia, że ci są "źli" i ich zabijać można, a ci są "dobrzy", zatem zabijać ich nie wolno.
to taki mój głos w konteście wydarzeń z francuskiego tygodnika. tygodnika prezentującego "karykatury" przekraczające wszelkie granice przyzwoitości. pewnie większość się ze mną nie zgodzi. nie dbam o to.