Łączna liczba wyświetleń

środa, 1 lipca 2009

filozofia strachu

kolejny raz Trybunał Konstytucyjny stanął na wysokości zadania. odroczył bezterminowo rozstrzygnięcie czy stopnie z religii na świadectwie są zgodne z Konstytucją czy też przypadkowo nie. to, co dla większości społeczeństwa wydaje się (cytując belwederskiego klasyka) "oczywistą oczywistością" dla uczonych postaci z Trybunału już taką oczywistością nie jest.
pomyślmy. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje wszystkim obywatelom wolność sumienia i wyznania (Art.53$1) oraz to, że nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawniania swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania (art.53$7). wydaje się, że sprawa jest prosta jak lufa czołgu "Rudy". stopień z religii na świadectwie jest ujawnieniem moich przekonań religijnych. nie ma innej interpretacji tego faktu. oczywiście zaraz podniesie się obłędny wrzask fanatyków różnej maści, że oni nie mają nic przeciw i życzą sobie, by ujawniano ich przekonania religijne za pomocą stopnia na świadectwie szkolnym ich bądź ich dzieci. zapominają oczywiście o drobnym fakcie, że Konstytucja jest dla wszystkich obywateli i służy ich ochronie, szczególnie tych będących w mniejszości. zapominają, bo problem nie dotyczy ich. dotyczy kogoś innego, a to jakby problem nie istniał.bo problem jest problemem wyłącznie wtedy, gdy dotyczy mnie.
nie chodzi mi tylko o rodziny niechrześcijańskie czy też ateistyczne. chodzi mi też o rodziny niekatolickie, które często spotykają się z problemem odmowy przez szkoły wpisania na świadectwo ich dzieci stopni z religii uzyskanych w przyzborowym punkcie katechetycznym. bo dyrektorzy nie wiedzieli czy mogą wpisywać stopnie uzyskiwane poza terenem szkoły. ile w tym prawdy, a ile zwykłej złośliwości to tylko oni sami wiedzą. jeśli tak ma wyglądać w rzekomo demokratycznym państwie sytuacja mniejszości to ja dziękuję. nie wiem czy chcę w nim żyć.
decyzja Trybunału jest jak najbardziej tchórzliwa. wiadomo, przestraszyli się reakcji kościoła rzymskokatolickiego.przestraszyli się ataków i krzyków o "wszczynaniu wojny z kościołem" o "powrocie czasów stalinizmu" i tym podobnych bredni, których ludzie poważni, wykształceni i na wysokich stanowiskach w ogóle nie powinni brać pod uwagę. a jednak jak zwykle w przypadku, gdy w grę wchodzi konflikt z Krk odwaga dziwnie schodzi na psy, a służalczość zaczyna święcić tryumfy.
Trybunał jak każdy organ musiał znaleźć pretekst do odrzucenia sprawy. podano, że zbyt mało posłów podpisało się pod wnioskiem. no cóż, powód dobry jak każdy inny. tylko co powiedzą, gdy liczba podpisów będzie zgodna z ustawą? co wtedy wymyślą, by nie podpaść "wiodącej sile narodu"? chyba przyjdzie im złożyć dymisję i ten problem zostawić następcom.

Brak komentarzy: