Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 lipca 2010

moźns jeszcze liczyć na sprawiedliwość

Roman Polański nie zostanie wydany USA. wiem, że temat już nieco przebrzmiały, ale zauważyliście pewnie dużą przerwę w pisaniu bloga. tym samym nadrabiam zaległości.
jestem jak najbardziej za. Szwajcaria skorzystała ze swojego suwerennego prawa i odmówiła wydania Stanom Zjednoczonym człowieka, który w żaden sposób nie mógłby liczyć na uczciwy proces w tej "kolebce wolności i demokracji" jak współczesna propaganda zwykła określać to państewko po drugiej stronie Wielkiej Kałuży.
skupimy się tu na reakcjach jakie decyzja ta wywołała w USA. jak wiadomo jest to kraj, który nie uznaje prawa innych do własnego zdania. jest to też kraj święcie przekonany o swojej ponadczasowej misji i słuszności każdego działania jakie podejmie. jest to też kraj, który uważa za całkowicie naturalne i normalne, że wszyscy inni są na jego pasku i skaczą wokół niego jak pieski wokół swojego pana.
toteż zapewne ani przez moment nie brano tam pod uwagę innej decyzji jak tylko tej zgodnej z wolą Imperatora. takie można było odnieść wrażenie z komentarzy jakie docierały do nas zza Oceanu. i nagle spadł grom z jasnego nieba. małe, europejskie państwo postawiło się Wielkiemu Przywódcy świata. stwierdziło, że nie wyda Romana Polańskiego. i zaczęło się. wielki płacz, wielkie biadolenie. jakim prawem tak nas potraktowano? jakim prawem już się nas nie słucha? dlaczego nie jesteśmy panem i władcą przed którym pada się na kolana?
myślę, że niewiele państw zdecydowałoby się na taki krok jak przeciwstawienie się woli USA. tym bardziej wielkie słowa uznania dla Szwajcarii. może na świecie jest jeszcze normalność.

Brak komentarzy: