Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 grudnia 2011

kolejna kradzież

Krytyka Polityczna ma stracić swoja siedzibę. ktoś by pewnie pomyślał, że to zemsta za 11 listopada, a tu okazuje się, że jest spadkobierca przedwojennego właściciela. i ja w tej sprawie właśnie...
był kiedyś taki rok jak 1944. w Warszawie wybuchło Powstanie. wybuchło i upadło, bo nie o nim tu teraz mowa. poczym Niemcy starannie i metodycznie (jak to Niemcy) przystąpili do niszczenia tego, co jeszcze zostało. kamienica na rogu Świętokrzyskiej i Nowego Światu również zamieniła się w kupę gruzu. czy to w wyniku walk czy późniejszych działań to już bez znaczenia. ważne, że z winy Niemców przestała istnieć.
już w 1945 zaczęto odbudowywać, to co zniszczone. trwało to oczywiście wiele lat i przyniosło efekt. efektem tym była również odbudowana na nowo ze zniszczeń wojennych wspomniana kamienica na rogu Nowego Świata i Świętokrzyskiej.
ktoś tę kamienicę użytkował. ktoś w niej mieszkał. ktoś o nią dbał. przez wiele przynosiła korzyści zarówno ludziom jak i miastu. i co? pewnego pięknego dnia przychodzi jakaś miernota i mówi "jestem wnukiem przedwojennego właściciela i to jest moje". a jakim prawem, pytam? co ty człowieku masz do tego budynku, zniszczonego przez Niemców i odbudowanego przez Polaków.? chcesz rekompensaty za mienie dziadka? oczywiście, że ci się należy. tak jak reszcie twojego rodzeństwa i kuzynostwa. w takim razie udaj się do odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. do Ambasady Niemiec w Warszawie, do rządu federalnego w Berlinie. tam przedstaw swoją sprawę, swoje argumenty, zażądaj odszkodowania za zniszczone mienie. dzisiejsze Niemcy są prawnym spadkobiercą III Rzeszy. oni ponoszą wszelką odpowiedzialność za każdą zbrodnię, za każde zniszczenie jakie miały miejsce w okresie II Wojny. do nich idź i od nich domagaj się odszkodowania za zniszczoną kamienicę. ale za nim to zrobisz, sprawdź czy przypadkiem w sierpniu 1939 nie była ona zadłużona jak zdecydowana większość przedwojennych kamienic. wtedy należałaby nie do ciebie, a do przedwojennego banku, udzielającego dziadkowi kredytu. i być może znajdzie się wtedy spadkobierca właściciela owego banku, który powie niemieckiemu rządowi "halo chłopaki, odszkodowanie, które zamierzacie wypłacić temu człowiekowi należy się mi. bo ta kamienica nie była w pełni własnością jego dziadka. była budowana za kredyt, który dał mój pradziadek". i co wtedy będzie? obejdziesz się smakiem, nie?
co to w ogóle za zwyczaj oddawania kamienic obudowanych po 1944 wysiłkiem całego społeczeństwa? jeśli chcę odszkodowania za zniszczony samochód to idę do tego, co mi zniszczył, a nie do tego, który naprawił, przechował i dobrze się opiekował. i to powinna być droga dla tych, co chcą odzyskać rodzinne mienie. idźcie do tych, co je zniszczyli, a nie odbudowali.
zastanawia mnie jeszcze co się stanie z lokatorami owej kamienicy. tu pewnie się nie pomylę jeśli stwierdzę, że zostaną uszczęśliwieni takim czynszem, że szybko znajdą się na ulicy. ale to już nikogo nie będzie interesować. ważne, że kolejna kamienica wróci w prywatne ręce. bo tylko takie rzeczy są w tym kraju ważne. los obywateli coraz mniej kogokolwiek obchodzi.

Brak komentarzy: