rodziny katyńskie (od tego Katynia 1940, jakby kto pytał) chcą odszkodowań od Rosji. sprawa trafi do Strasburga. liczą, że wyrok jaki zapadnie pozwoli wyegzekwować pieniądze od obecnego rządu w Moskwie. ja bym na to nie liczył. nawet nie chodzi o to, że żaden wyrok Strasburga nie zmusi Rosjan do wypłaty jakichkolwiek odszkodowań, ale nawet o sam wyrok. nie będzie on chyba taki jakiego spodziewają się rodziny zamordowanych oficerów.
oficjalnie nie wiadomo jak na sprawę patrzą Niemcy, ale chyba nie są zadowoleni. nie chodzi o to, że żal im Rosji tylko, że martwią się o swoje. i mogą nie zechcieć, by Trybunał wydał wyrok nakazujący Rosjanom zapłatę odszkodowań. spyta ktoś pewnie, dlaczego? ano dlatego, że nie ma żadnej różnicy między zamordowanym w Katyniu, a zamordowanym w Palmirach, Wawrze, Bydgoszczy czy w obozie koncentracyjnym. skoro Rosjanie mieliby płacić za Katyń, to logiczne się wydaje, że Niemcy mieliby zapłacić np za Wawer. i za tysiące innych miejsc egzekucji.
i to jest przyczyna dla której nie spodziewam się wyroku po myśli rodzin katyńskich. ot, polityka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz