Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 2 lutego 2012

kolejna wojna w zasięgu ręki.

machina propagandowa zaczyna już działać. znaczy się - wojna. pytanie tylko kiedy. podobno Iran szykuje zamachy terrorystyczne na terenie USA. podobno na stodole Ziutka Kuciemby wylądowali kuzyni Alfa z Melmaka. stoją w kręgu i ryczą Międzynarodówkę w narzeczu Indian Pacouha.
skoro propagandyści udający dziennikarzy zaczynają tak otwarcie obrzucać Iran błotem, znaczy to, że piloci F-16 już tankują swoje maszyny i grzać silniki. bo przecież Iran nie jest "demokratyczny". nie wpuszcza zachodniego kapitału na swój teren, nie pozwalają okradać swoich obywateli i spychać ich w otchłań nędzy. szkoda tylko, że za "obronę" demokracji biorą się ci, którzy mają największe w historii cywilizacji zasługi w jej zwalczaniu. "demokracja" jest wtedy, gdy dany kraj jest pod butem MFW i Banku Światowego, gdy dochód tego kraju jest wysysany przez międzynarodowe koncerny, a ludność popada w coraz większą nędzę w wyniku liberalizacji, deregulacji i prywatyzacji. wtedy jest super i każdy taki przywódca, który doprowadzi swój kraj na krawędź przepaści i śmierci głodowej może otrzymać Medal Wolności od kongresu USA.
jeśli natomiast jest inaczej, jeśli kraj jest samodzielny, niezależny to wtedy zamordyzm, dyktatura i niezbędne dla "przywrócenia normalności" naloty wojsk USA. każdy kraj, który nie daje się okradać trafia na listę tych "złych" i jedyne czego się może spodziewać to sankcje, blokady i być może bomby na sam koniec.
no i ta wszechobecna propaganda wg której "Iran to zagrożenie dla świata". zagrożenie być może i tak, ale raczej dla USA i Izraela. w końcu trzeba być zagrożeniem dla tych, którzy chcą cię zniszczyć.
i tak wszyscy wiedzą, że chodzi o ropę oraz o ochronę dostaw ropy z Azji Środkowej. tylko kto pierwszy powie to głośno?
jeśli Iran zostanie pokonany zainstaluje się tam kolejna dyktatura, ale Iran zniknie wtedy z "osi zła". dyktatura wierna Waszyngtonowi to przecież wzorcowa "demokracja". choćby nie wiem jak obficie podlana krwią.

Brak komentarzy: