Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 lutego 2012

Nie prawo się liczy, a polityka.

jakby tacy "wrogowie demokracji" jak np Putin czy Łukaszenka posunęli się do sądowego usunięcia namiotów opozycji, już godzinę później cały tzw "cywilizowany" świat. plułby z oburzenia na takie bezprawie, wszelkiego rodzaju neoliberalne męty podniosłyby zaraz dziki wrzask w "obronie prawa do wyrażania poglądów". jakby tamte sądy zakwestionowały obozy przeciwników władzy, bo rzekomo nie ma w nich dobrych "warunków sanitarnych" i tym samym stanowią one zagrożenie dla przebywających ludzi, zostałoby to wyśmiane i wyszydzone przez tzw "demokratyczny" Zachód. że to tylko zasłona dymna, próba usankcjonowania bezprawia.
ale tutaj cisza. obozowiska ruchu Occupy zostały zlikwidowane decyzjami sądów w Londynie, Waszyngtonie, Bostonie. nie usłyszymy peanów o łamaniu wolności, Radek Sikorski nie napisze dramatycznej notki na Twitterze jak to niszczy się w zarodku demokratyzację społeczeństwa. nie będzie not dyplomatycznych i sankcji politycznych. to tylko sądy w nielubianych przez nas krajach nie mają prawa do takich decyzji. nasze sądy mają. i jest to jak najbardziej słuszne stanowisko.

Brak komentarzy: