Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 15 czerwca 2009

krótki kurs demokracji

wiecie kiedy jest demokracja? demokracja jest wtedy kiedy wybory wygrywają ludzie akceptowani przez Stany Zjednoczone. dziwna odpowiedź, ktoś powie. niestety wystarczy przyjrzeć się ostatnim wydarzeniom. zawsze kiedy w jakimś kraju wygrywa ktoś nieakceptowany przez miasto Waszyngton zawsze słyszymy o możliwości fałszerstwa czy wręcz o pewności tego fałszerstwa. rozpoczyna się medialna nagonka na dany kraj, obrzydzanie ludziom legalnie przecież wybranej władzy. czasem można coś zrobić. zasponsorować zamieszki obalające tę władzę i doprowadzić do wybrania "odpowiedniego" kandydata. z takimi przypadkami mieliśmy do czynienia na Ukrainie i w Gruzji. można również postawić swoje wojska w "stan najwyższej gotowości" bojowej czyli jasno dać do zrozumienia demokratycznie wybranemu kandydatowi, że jednak jego wybór nam się nie podoba.
do napisania tego tekstu skłoniła mnie sytuacja w Iranie. nie trzeba być alfą i omegą, by się zorientować iż zwolennicy Musawiego byli niemal pewni swego. a czemuż to? proste jak lufa czołgu "Rudy". nawet jeżeli Ahmadineżad wygra te wybory nasi przyjaciele z Zachodu uznają je za sfałszowane. mając taką sytuację nie dziwne, że niczym się nie przejmowali i zaraz po ogłoszeniu wyników wyszli na ulicę. jakby od razu byli do tego przygotowani. wiadomo, przyjaciele z Zachodu już odpowiednio urobią opinię publiczną i przekonają, że dosżło do "fałszerstwa",
tak więc wygląda dzisiejsza demokracja. jeśli nie masz poparcia światowego mocarstwa każdy twój wybór okaże się "sfałszowany". w końcu wygrywać mogą tylko ci, co mają wygrać. każdy inny to populista, cwaniak, Nikodem Dyzma, krzykacz.
no, ale chcieliśmy demokracji. no to ją mamy.

Brak komentarzy: