wiecie kiedy jest demokracja? demokracja jest wtedy kiedy wybory wygrywają ludzie akceptowani przez Stany Zjednoczone. dziwna odpowiedź, ktoś powie. niestety wystarczy przyjrzeć się ostatnim wydarzeniom. zawsze kiedy w jakimś kraju wygrywa ktoś nieakceptowany przez miasto Waszyngton zawsze słyszymy o możliwości fałszerstwa czy wręcz o pewności tego fałszerstwa. rozpoczyna się medialna nagonka na dany kraj, obrzydzanie ludziom legalnie przecież wybranej władzy. czasem można coś zrobić. zasponsorować zamieszki obalające tę władzę i doprowadzić do wybrania "odpowiedniego" kandydata. z takimi przypadkami mieliśmy do czynienia na Ukrainie i w Gruzji. można również postawić swoje wojska w "stan najwyższej gotowości" bojowej czyli jasno dać do zrozumienia demokratycznie wybranemu kandydatowi, że jednak jego wybór nam się nie podoba.
do napisania tego tekstu skłoniła mnie sytuacja w Iranie. nie trzeba być alfą i omegą, by się zorientować iż zwolennicy Musawiego byli niemal pewni swego. a czemuż to? proste jak lufa czołgu "Rudy". nawet jeżeli Ahmadineżad wygra te wybory nasi przyjaciele z Zachodu uznają je za sfałszowane. mając taką sytuację nie dziwne, że niczym się nie przejmowali i zaraz po ogłoszeniu wyników wyszli na ulicę. jakby od razu byli do tego przygotowani. wiadomo, przyjaciele z Zachodu już odpowiednio urobią opinię publiczną i przekonają, że dosżło do "fałszerstwa",
tak więc wygląda dzisiejsza demokracja. jeśli nie masz poparcia światowego mocarstwa każdy twój wybór okaże się "sfałszowany". w końcu wygrywać mogą tylko ci, co mają wygrać. każdy inny to populista, cwaniak, Nikodem Dyzma, krzykacz.
no, ale chcieliśmy demokracji. no to ją mamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz