Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 czerwca 2009

pastor of muppets


niektórzy krzyknęli "profanacja!". niektórzy powiedzieli "bezguście". zwłaszcza po katolickiej stronie, dla której każdej każde mówienie o ich biskupie Rzymu z pozycji "nie z kolan" jest przestępstwem samym w sobie.
czy mają rację? czy mogą wprowadzać cenzurę tylko i wyłącznie z racji, że fotomontaż tyczy ich idola?
katolicki biskup Rzymu jest funkcją publiczną. osoby pełniące takie funkcje muszą chcąc nie chcąc liczyć się z tym, że zostaną potraktowane "karykaturą przez grzbiet". nie ma tym nic zdrożnego, a tym bardziej nic złego. wszelkiego rodzaju protesty świadczą raczej o pewnym zasklepieniu umysłu w twardym pancerzu nie przepuszczającym zarówno światła jak i powietrza.
nie jestem zwolennikiem poprawności politycznej. nie jestem też za ustawową ochroną wizerunku przed wszelkimi jego naruszeniami. niestety decydując się na pełnienie pewnej, określonej funkcji trzeba brać pod uwagę społeczną reakcję na formę jej pełnienia.
w tym momencie wychodzi na jaw mentalność pewnych ludzi. pokazują oni swoją prawdziwa twarz i prawdziwe poglądy na takie tematy jak wolności i swobody obywatelskie. ważne jest tylko to, co my propagujemy, co my uważamy za istotne. wszyscy mają się nam podporządkować, a jak nie to uznamy ich za wrogów porządku publicznego. każdy ma się nam podporządkować jednak my nie musimy się nikomu. jesteśmy ważniejsi, mamy z założenia rację, głosimy jedynie słuszną prawdę i nikt nie może od nas niczego wymagać.
przyznaję, że ta karykatura (zresztą bardzo udana) B16 była tylko pretekstem do kilku rozważań. osoby, które są tym jakoś szczególnie oburzone powinny natychmiast wyluzować. Karolowi Wojtyle "założono" kiedyś prezerwatywę na nos. chodziło o jego stosunek do antykoncepcji, a zwłaszcza jego dwulicowości w sprawach tabletek. pozwalał on na używanie ich przez zakonnice na terenach na których z różnych przyczyn groził im gwałt. oczywiście rdzenne mieszkanki tych obszarów będące katoliczkami miały kościelny zakaz używania tychże tabletek mimo tak samo grożącego im gwałtu. ale wracając do owej prezerwatywy. tu rzeczywiście mogło być nieco 'niesmacznie". niemniej zrobienie z B16 fana Metalliki (coby nie mówić zespół zacny) nie jest rzeczą, którą należałoby piętnować.
ale czy nie ma w tym choć cienia prawdy? czy B16 nie jest takim "władcą marionetek"? wrzućcie na luz i zastanówcie się nad miłym spędzeniem dnia zamiast nad wymyślaniem dzikich protestów wobec nic nieznaczących problemów.

Brak komentarzy: