Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 stycznia 2010

i po co ten Tydzień Modlitw?

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. fajna sprawa. naprawdę. tak się przynajmniej wydawało. skoro mamy tydzień wspólnych modlitw to może choć w tym czasie katolicy dadzą nam spokój. chciałbyś, nie? nic z tych rzeczy. wojna jak trwała tak trwa.
słuchałem w Radiu Plus relacji z Indii. tam również trwa Tydzień i również chrześcijanie różnych wyznań modlą się razem. jednak wypowiedź katolickiego księdza nie pozostawiła złudzeń. "są grupy, których działania wywołują niepokój innych chrześcijan. np. zielonoświątkowcy". apelował przy tym o takie prowadzenie własnych działań, by nie wywoływać konfliktów wewnątrz indyjskiego chrześcijaństwa, które i tak boryka się z poważnymi problemami jako ogromna mniejszość w oceanie hinduizmu.
przekaz tego wywiadu jest jasny. kościół katolicki w Indiach jak i zresztą wszędzie na świecie uważa zielonoświątkowców za swoich wrogów. za zagrożenie dla własnej działalności. widocznie w Indiach zielonoświątkowcy są o wiele bardziej widoczni niż katolicy, zapewne mają też o wiele więcej sukcesów na polu misyjnym. stąd to wyraźne zaniepokojenie strony katolickiej i apel o "działania niewywołujące niepokoju innych chrześcijan". czyli zielonoświątkowcy mają ograniczyć własną działalność misyjną, gdyż katolicy nie mogą przeboleć ciągłych porażek na tym polu. i właśnie do zielonoświątkowców skierowana jest ta sugestia o ustąpieniu pola katolikom. bo skoro w uczciwej rywalizacji przegrywają to starają się w inny sposób rekompensować straty. celowo używam słowa "rywalizacja", gdyż kościół katolicki widocznie w ten sposób rozumie głoszenie ewangelii. jako rywalizację. miałaby ona polegać kto "zwerbuje" większą ilość ludzi do swojej grupy.
jak widać żadne wspólne modlitwy z katolikami niczego nie zmienią. oni nadal będą się uważali za jedynych prawdziwych i legalnych spadkobierców Jezusa, a wszystkich innych za, jak to nam określił ów indyjski ksiądz za "grupy wywołujące niepokój innych chrześcijan" czyli w domyśle katolików obrządku rzymskiego. jak widać katolicy na każdym kontynencie są dokładnie tacy sami. smutne.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Pytanie czy to Kosciol katolicki postrzega gloszenie jako rywalizacje czy tez raczej wielu zielonoswiatkowcow. Nie znam sytuacji w Indii na tyle dobrze, by sie wypowiadac, ale mialem okazje porozmawiac z chrzescijanami z Iraku. I ich zdanie bylo calkiem podobne. Chmary charyzmatycznych ewangelistow przybyly do ich kraju z USA i wziely sie do... nawracania. Kogo? Ano chrzescijan o korzeniach siegajacych bezposrednio czasow Chrystusowych. Ale w oczach dzielnych glosicieli nie byli oni 'narodzeni na nowo'... 'Jezykami' tez nie mowili. Moi rozmowcy (chrzescijanin z Kosciola Syryjsko-Ortodoksyjnego, 'chaldejczyk w unii z Rzymem i zakonnica-dominikanka) podkreslali, ze dzialalnosc ewangelikalnych i zielonoswiatkowych glosicieli na nowo polaryzuje spolecznosc chrzescijanska, ktora w ostatnich dziesiecioleciach bardzo sie zintegrowala. Jesli w Indiach jest choc troche podobnie, nie dziwie sie temu ksiedzu.