Łączna liczba wyświetleń

sobota, 16 stycznia 2010

odwieczny, nieodwracalny wyrok

a więc predestynacja. wiele lat przemyśleń i poszukiwań na ten temat i jednak pełna zgoda co do tego. to tylko i wyłącznie wola Boża decyduje o naszym zbawieniu lub potępieniu. nie wiem jak się to dzieje, zapewne nikt tego nie wie, ale tak jest.
bo cóż to jest predestynacja. w największym skrócie oznacza to, że zbawienie bądź potępienie są z góry postanowione przez Boga i żaden ludzkie działanie tego nie zmieni. innymi słowy my jako ludzie zostaliśmy z góry przeznaczeni do zbawienia bądź potępienia poprzez suwerenny akt woli Boga.
"nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to abyście szli i owoc przynosili". a więc wybór. konkretny, jednostkowy, osobowy. ty pójdziesz za mną. i ty. i jeszcze ty. i będziecie przynosili owoc. i owoc ten będzie trwał. ja biorę was za rękę i jak ślepców na samym początku prowadzę. bo was wybrałem. wybrałem was spośród milionów. konkretnie was. nie kolegę Macieja, nie przyjaciółkę Iwony. ale właśnie Macieja i Iwonę. i oni pójdą bo na nich wskazałem. na nich spoczęła moja dłoń i oni zostali wybrani.
trudne słowa. jeszcze trudniejsze do zaakceptowania. tyle mówimy i słyszymy o bożej łasce i miłosierdziu. ale łaska i miłosierdzie to nie przymus. nikogo nie można przymusić do ich przyjęcia. zaproszenia zostały wysłane. ludzie otrzymali koperty ze swoim imieniem i nazwiskiem, a w nich zaproszenie do przyjęcia zbawienia. ale może ono przyszło z innymi bardziej atrakcyjnymi zaproszeniami. może przyszło z zaproszeniami od rodziny i przyjaciół. i zostało pominięte, odrzucone. jako coś mniej atrakcyjnego. jako wiadomość od obcego, która zawsze będzie mniej ważna niż wiadomość od rodziny. i wylądowało w koszu, w niszczarce, w piecu. zniknęło z naszego pola widzenia i zostało odrzuc0ne.
ktoś powie, że to nasza wolna wola. nasz wybór, który podjęliśmy w zgodzie z naszym sumieniem. ale Bóg wie. On widzi przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. zanim dostaliśmy Jego zaproszenie On już wiedział co z nim zrobimy. więc nie mieliśmy wyboru. bo zanim otworzyliśmy kopertę nasz los był już Bogu znany. a więc wolna wola czy nie?
"a Pan każdego dnia pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni". drugi fragment na którym się skupimy. cóż to bowiem znaczy? czy Pan pomnażał liczbę wierzących? czy pomnażał liczbę członków zboru chrześcijańskiego? nie, pomnażał liczbę tych, którzy MIELI BYĆ zbawieni. skoro oni mieli być, to ktoś inny nie mógł być. i dlatego nie znalazł/a się wśród tych "pomnożonych". trudno o lepszy przykład suwerennej bożej woli w tej kwestii. nie stoi napisane "a nowi wierzący przyłączali się do zboru" co byłoby dowodem na wolną ludzką wolę. wyraźnie jest napisane "a Pan pomnażał liczbę, którzy mieli być...". czyli jednak suwerenne Boże działanie. Jego, a nie nasz wybór.
co Bóg powiedział o Jakubie i Ezawie? "Jakuba umiłowałem, a Ezawa znienawidziłem". i to jeszcze zanim się obaj urodzili. czy Ezaw miał szansę? czy mógł zmienić bieg wydarzeń, sprawić, by Bóg również i jego umiłował? to wszystko zostało postanowione zanim się narodził. nie miał szans na zmianę. "nie uzyskał bowiem zmiany swojego położenia chociaż o nią ze łzami zabiegał". nie dał rady. po prostu Bóg nie mógł zmienić swojego wcześniejszego postanowienia co do losów Jakuba i Ezawa. wiem, że wielu chrześcijan nie jest w stanie się z tym pogodzić. widzą oni w tym okrucieństwo Boga. ale po prostu tak jest i należy to przyjąć. bo nic z tym nie zrobimy.
jednak człowiekowi wydaje się ,że ma wolną wolę. że może swoim życiem kierować jak tylko chce. że jest dla siebie "żaglem, sterem okrętem". na pewno do naszych zborów, społeczności przyłączają się ludzie nie wybrani w bożym planie zbawienia. usłyszeli gdzieś ewangelię, przemówiła do nich. byli nią oczarowani, znaleźli zbór, ochrzcili się i żyją w grupie chrześcijan, do której jak sądzą skierował ich Bóg, a tak naprawdę sami ją sobie znaleźli. żyją, ale coś im nie wychodzi. nie czują błogosławieństwa, nie udaje im się żyć tak jak sądzą, że oczekuje od nich Bóg. nie czują radości z tym co robią. być może widzą, że inni wierzący lepiej się mają. powstaje frustracja, niezrozumienie własnego położenia. często zadawane Bogu pytania na które nie uzyskują odpowiedzi. być może to są właśnie symptomy owego "niewybrania". przecież my jako wierzący nie mamy pojęcia o bożym postanowieniu. głosimy ewangelię wszystkim. przyjmujemy do zboru wszystkich, którzy zadeklarują chęć życia zgodnie ze Słowem Bożym. udzielamy chrztu wszystkim, którzy o to poproszą i spełnią potrzebne ku temu warunki. a mimo to może się okazać, że są to działania daremne. ale my o tym nie wiemy.
czemu Jezus powie niektórym "idźcie precz ode mnie ci, którzy czynicie bezprawie". a przecież oni prorokowali, wyganiali demony, uzdrawiali. może czynili to jednak jako ci "niewybrani"? nie wiem. na te pytania nie ma odpowiedzi.
predestynacja to ciężki temat. ale coś mi mówi, że ona naprawdę istnieje. nie musisz się ze mną zgadzać. ale oczekuję, że uszanujesz mój pogląd. tak jak ja szanuję twój.

Brak komentarzy: