Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 maja 2011

Orwell to tylko przygrywka

było źle. było nudno. trzeba było zrobić jakieś igrzyska. zabito więc Osamę. tak, by pokazać ludziskom, że coś robimy.
zaraz po ogłoszeniu jego śmierci tysiące jankesów wyległo na ulice, by świętować. zaraz mi się przypomniały obrazki sprzed 10 lat, kiedy to po atakach na WTC Arabowie wylegli na ulice. wszystkie zachodnie (czyli "demokratyczne") media wrzeszczały "dzicz, bydło, hołota!". dziś te same media podkreślają prawo jankesów do wyrażania radości. wiadomo, wszystkie zwierzęta są równe, ale są zwierzęta równiejsze. jedni mogą się cieszyć, inni nie mają do tego prawa.
co to zmieni?
mnie się wydaje, że to leży wyłącznie w interesie koncernów i rządu USA. wiadomo, że radykalni muzułmanie się zemszczą. nie dziś to za rok, za dwa. z jednej strony będzie potrzebna kasa na nowy sprzęt wojskowy i koncerny tę kasę dostaną. z drugiej strony rząd powie obywatelom "musimy przecież was chronić. więc w imię tej ochrony pozbądźcie się wszystkich swoich praw, jakie wam jeszcze przysługują i poddajcie się pod naszą totalną kontrolę. wtedy będziecie bezpieczni".
taki był prawdziwy cel zabójstwa Osamy. wymusić na społeczeństwie pozbycie się wszystkich praw jakie jeszcze to społeczeństwo ma. ale jeszcze długo tego nie pojmiemy. aż do dnia, kiedy by wyjść z własnego domu będzie trzeba mieć przepustkę. przecież państwo musi wiedzieć, kto aktualnie przebywa w domu, a kto poza domem. przecież państwo ma nas chronić. a nigdzie człowiek nie jest tak dobrze chroniony jak w obozie koncentracyjnym.




Brak komentarzy: