Łączna liczba wyświetleń

środa, 3 sierpnia 2011

oni nie mogą normalnie żyć?

znowu się pożarłem z katolikami. właściwie to oni pożarli się ze mną (przecież ja zawsze jestem bez winy). a było to tak...
na jednej z zamkniętych grup dyskusyjnych, mających charakter nieco ekumeniczny padła propozycja, by uczestnicy zaprezentowali piątkę, swoim zdaniem najważniejszych chrześcijan XX wieku. odpowiedziałem chyba jako pierwszy. oto owa piątka.

1. Dietrich Bonhoeffer
2. Martin Luther King
3. Brat Roger z Taize
4. Billy Graham
5. Karl Barth

mój wybór, moja sprawa. rzucili taki temat, to i mają odpowiedź. no i się zaczęło...
jakim prawem nie umieściłem tu Karola Wojtyły? jakim prawem na liście nie ma żadnego katolika? dlaczego obrażam katolików pomijając ich w tym zestawieniu? zamiast napisać swoje typy, kogo uważają za wybitne postaci, cała energię skupili na dokopywaniu mi za ten mój straszny "grzech" nieumieszczenia na liście pewnej "oczywistej" osoby. zupełnie jakby to było najważniejsze, a nie podzielenia się z innymi swoimi przemyśleniami na temat ludzi, którzy często nieodwracalnie zmienili obraz chrześcijaństwa.
i pytam tu, jaki to ma sens? czy nie można po prostu zaakceptować, że ktoś ma inne zdanie, inną opinię. nie można przyjąć do wiadomości, że różnorodność jest bogactwem, z którego należy korzystać? czy jak człowiek jest rzymskim katolikiem to musi domagać się, by tylko jego było na wierzchu, by tylko on miał prawo do wyrażania sądów i opinii?
naprawdę kraj bez katolików byłby pięknym krajem. to jednak marzenie...

Brak komentarzy: