Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 3 czerwca 2010

jeśli taka ma być lewica to ja wysiadam.

ostatnie zdarzenie na bazarze przy PKS Warszawa Stadion jest dla radykalnej lewicy prezentem niemal z nieba. nie przesadzam pisząc w ten sposób. strasznie trudno byłoby im bronić polskiego przedstawiciela kapitalizmu. wyznawca wolnego rynku, biorący sprawy w swoje ręce, na pewno głosujący na PO, nie lubiący anarchistów, gejów i feministek. i co najgorsze biały. a tu, proszę bardzo, sprawa jak marzenie. i jeszcze można wyskoczyć z zarzutem rasizmu. jakby zastrzelono białego odpadłby jeden antypolicyjny argument no i demonstracja miałaby mniejszy efekt.
na lewica.pl Andrzej Żebrowski dopuścił się paru nieprawdopodobnych rzeczy. wiem, że dla ludzi jego pokroju liczy się tylko wprowadzanie zamętu i anarchii w miejsce prawdziwej dyskusji.
do dziś pamiętam "występ" Pracowniczej Demokracji, gdy zaproszono nas do programu publicystycznego emitowanego na żywo. po drugiej stronie była zdaje się Młodzież Wszechpolska. w momencie rozpoczęcia emisji członkowie PD wyskoczyli na środek krzycząc, że nie zgadzają się na "udział faszystów w dyskusji". efektem tego był brak programu i możliwości zaprezentowania lewicowego punktu widzenia w czasie bardzo dużej oglądalności. kolejnym efektem było to, że już nigdy nie zaproszona nas do telewizji. w ten oto dość prosty sposób PD wyrzuciła wszystkie lewicowe z telewizji wychodząc pewnie z założenia, że lepszy jest brak grup lewicowych w ogóle niż prezentowanie innych grup lewicy razem z PD. bo przecież tylko oni są "prawdziwą lewicą".
no, ale odeszliśmy od głównego tematu. Maxwell Itoya nie był jak to pogardliwie się mówi "handlarzem". był obywatelem naszego kraju mającym tu legalną pracę, żonę oraz dzieci. na bazar przychodził odwiedzać znajomych, którzy z różnych przyczyn (również oczywiście z tych związanych z powszechnym w Polsce rasizmem) nie mogą znaleźć innej pracy. jak się o kimś pisze wypada sprawdzić kilka faktów, ale po co? przecież ważna, by błoto leciało zwłaszcza na policję.
i tu nasuwa się kolejne pytanie. ileż to razy Andy Ż. świadomie, bądź nieświadomie korzystał z ochrony policji? ile to razy policja uratowała Andy'emu zdrowie, a może i życie? ilość wrogów z jaką spotykają się uczestnicy lewicowych demonstracji w naszym kraju jest tak ogromna, że w pełni pozwala na zadanie takiego pytania. ale policja jest zła i okropna, inaczej nie można o niej pisać. tylko, że kiedyś policja się wkurzy i po prostu odpuści ochronę takiej demonstracji. i co wtedy? ano nic, spotkamy się na pogrzebie Andy'ego.
Andy zadał w tekście kilka istotnych pytań. postaram się na nie odpowiedzieć. dlaczego policja nie zezwala na handel podrobionymi ciuchami? odpowiedź jest prosta jak lufa czołgu "Rudy". ciuchy te produkują kilkunastoletnie dzieci, pracując po kilkanaście godzin dziennie w warunkach urągających nawet polskim więzieniom. w języku współczesnego świata takie działanie nazywa się niewolnictwem. a chyba niewolnicza praca ludzi, szczególnie dzieci powinna być przedmiotem troski organizacji lewicowych. jak widać nie zawsze jest. następnie przemyt jest śmiertelnym zagrożeniem dla małych polskich zakładów dziewiarskich i odzieżowych. zakłady te upadają i wysyłają pracowników na bezrobocie. znam odpowiedź Andy;ego i jemu podobnych. "nie będziemy bronić kapitalistów". niech Andy zamiast wystawać co tydzień pod bramą Uniwersytetu i chodzić na malutkie demonstracje i pochody pojedzie do takiego miasteczka, gdzie bezrobocie po upadku takiego zakładu wzrosło do 19%, stanie na rynku i tam to powie. zobaczymy czy wróci żywy i czy nie będzie szukał ratunku u "rasistowskiej" policji jak go wściekły tłum zechce ukamienować.
sprzedaż nielegalne odzieży stanowi przestępstwo, gdyż pierwsze primo przy jej produkcji niewolniczo pracują tysiące ludzi w tym wiele dzieci, drugie primo na jej przemycie zarabia międzynarodowa mafia, a trzecie primo wzrasta w Polsce bezrobocie. ale co to obchodzi wielkiego lidera Pracowniczej Demokracji, który tylko patrzy gdzie by się tu jeszcze wpieprzyć z debilnymi szturmówki swojej pojebanej sekty.
czy ktoś słyszał, by bogaci Polacy byli ścigani przez policję? ja słyszałem. może nie przez policję, ale przez urząd skarbowy wykorzystujący do tych celów policję to już tak. bo Polska to taki nienormalny kraj w którym odniesienie sukcesu oznacza bycie przestępcą jak to beztrosko obwieścił nam Andy. jasne, bo tylko przestępca może dorobić się majątku.
Andy nie zajął się innym dość istotnym faktem. nikt nie kwestionuje, że padł strzał. jednak policjant strzelał w nogi. w życiu nie słyszałem o kimś, kto chce kogoś zabić strzałami w nogi. korpus, głowa to są odpowiednie miejsca dla potencjalnego mordercy, ale nie nogi.
dlaczego policja nie reagowała na rasistowskie okrzyki? a czy kiedykolwiek reaguje? czy reaguje na okrzyki typu "rząd na bruk, bruk na rząd", "faszyści, burżuje wasz koniec się szykuje"? czy reaguje na faszystowski i rasistowskie okrzyki kiboli? nie reaguje. więc czemu miałaby reagować akurat tutaj? no i oczywiście dla Andy'ego reakcja policji na ewidentne wezwanie do przemocy na lewicowej manifestacji czyli na okrzyk "faszyści, burżuje wasz koniec się szykuje" byłaby represją polityczną, a nie reagowanie (czyli potraktowanie w ten sam sposób) na rasistowskie uwagi tłumu gapiów jest dowodem na rasizm policji. trudno o bardziej pokrętną argumentację.
nie lubię takich tekstów. to zwykła propagandówka, pisana na kolanie, pełna kłamstw i przeinaczeń. tekst napisany tylko po to, by jątrzyć, kłamać i niesłusznie oskarżać.
jeśli taka ma być lewica to ja nie chcę być jej członkiem.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Gratuluję spostrzeżeń, przeczytałem z dużym zainteresowaniem.
To prawda, a powtarzam to nie od dziś, że gdyby nie policja to malutkie demonstracje lewackie zostały by rozniesione przez bojówki prawicowe.
Jak zabiją białego kapitalistę, to dobrze, ale jak czarnego, to rasizm...co za idiotyzm. Jak to poprawność polityczna może zrobić wodę z mózgu.
Grzegorz K.