Łączna liczba wyświetleń

sobota, 2 listopada 2013

nie stawaj w obronie pokrzywdzonych.

nie napiszę nic odkrywczego. Piotr Ikonowicz trafił za kratki z dwóch powodów. po pierwsze, to wyraźne ostrzeżenie dla wszystkich walczących z biedą, wykluczeniem, bezdomnością. przekaz jest jasny i czytelny. w tym kraju nie ma biedy, nie ma bezdomności. to tylko brednie bandy frustratów, którzy nie potrafili sobie poradzić w życiu, a wszelkie niepowodzenia zwalają na karb bliżej nieokreślonych sił i ludzi. powód drugi jest znacznie poważniejszy. Piotr jako skazany nie będzie mógł brać udziału w wyborach samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich. nie będzie mógł kandydować, nie będzie bruździł. proste i klarowne. szczególnie niebezpieczne byłoby kandydowanie w wyborach prezydenckich. oczywiście szans na wygraą zero, ale sto tysięcy podpisów byłoby jak najbardziej realne do zebrania. a to oznacza darmowe audycje wyborcze w telewizji i choć minimalna próba odkręcania neoliberalnych kłamstw. przecież ludzie ogladają te programy, zatem i widzieliby materiał Piotra. i może co poniektórym choć trochę otworzyłyby się oczy.
usłyszę pewnie, że Piotr siedzi, bo nie wykonał wyroku prac społecznych. mógłby odpracować te kilkadziesiąt godzin i byłoby po krzyku. pierdololo! ten wyrok to tylko pretekst. jak nie teraz to za pół roku, ale i tak by go dopadli. Piotr jest niewygodny i trzeba go uciszyć. skoro sondaże lecą na łeb na szyję, skoro realnie geozi utrata władzy, to trzeba się ratować i pacyfikować w zarodku wszystko, co może stanowić zagrożenie.
dziś chcieliśmy pod Pałacem Prezydenckim zaprotestować przeciwko temu, co spotkało Piotra. niestety zostaliśmy stamtąd przegonieni, by nie zakłócać oglądania trumny Tadeusza Mazowieckiego. poszliśmy zatem na skwerek koło Bristolu i tam, w bezpiecznej już odległości od trumny mogliśmy powiedzieć, co nas boli i na co się nie zgadzamy. nie przyłączyło się dużo osób, w ogóle było nas mało, ale ważne, że byliśmy. może ostatni sprawiedliwi, ale byliśmy. i mam nadzieję, że będziemy zawsze tam, gdzie ktoś będzie nas potrzebował.

Brak komentarzy: