Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 22 lutego 2009

wojna to pokój

wmawiają nam, że to dla naszego dobra. zawsze wmawiają, że ich interes jest dla naszego dobra. że nasi żołnierze giną w Afganistanie w naszej obronie. jakby z afgańskich gór miała zejść jakaś lawina zagrożenia dla naszego kraju.
trzeba mieć zawodowo najebane pod kopułą, by sądzić, że zabijanie afgańskich cywilów służy naszemu bezpieczeństwu. rzeczywiście, pasztuńscy pasterze o niczym innym nie marzą jak tylko o tym, by w Warszawie, Gdańsku czy Krakowie podłożyć bomby czy zatruć wodociągi. całymi dniami z namaszczeniem studiują mapy kombinując najkrótszą drogę do Polski. dlatego nasz rząd musi podjąć "uderzenie prewencyjne" wysyłając wojska w celu wybicia jak największej ilości z nich. oczywiście "w trosce" o nasze dobro. tylko szaleniec może tak myśleć.
zadziwiające jest jak bardzo wojenna polityka nie napotyka w naszym kraju na niemal żaden opór społeczny. jak łatwo i lekko ludzie akceptują "konieczność" ponoszenia coraz większych wydatków na tę wojnę pomimo rosnącej w naszym kraju fali bezrobocia i biedy. na ludzi pieniędzy znaleźć nie sposób. na wojnę znajdują się one szybciej niż spaliny w godzinach szczytu na Marszałkowskiej.
ludzie bez słowa sprzeciwu akceptują wszystko, co podadzą im na tacy "wolne media". w normalnych krajach na ulice wychodzą setki tysięcy, by zaprotestować przeciwko udziałowi ich obywateli w ewidentnej zbrodni wojennej. takie demonstracje potrafią nawet zachwiać rządami. w Polsce dwutysięczna demonstracja to już osiągnięcie na miarę załogowego lotu na Marsa. tylko, że media mogą ją całkowicie zignorować, a rząd nawet nie zająknie się o jakichkolwiek przeciwnikach. bo ich po prostu nie ma.
dziwny to naród, który bez słowa sprzeciwu akceptuje każdą wojnę, w którą pakuje go jego rząd. dziwny to naród, który za normalne uważa zabijanie cywilów przez jego żołnierzy. ale jednocześnie z oburzeniem zareagowałby na bomby w swoim własnym kraju. "przecież my możemy zabijać, ale nas już nie wolno". w końcu życie nas, białych, cywilizowanych Europejczyków jest o wiele więcej warte niż życie pasztuńskich wieśniaków, w dodatku muzułmanów. jak powszechnie wiadomo muzułmanie zajęli miejsce, które przez wieki zajmowali Żydzi. teraz to wyznawcy Allaha są synonimem wszelkiego zła to oni odpowiadają za wszelkie plagi tego świata. w końcu to przed nimi bronią nas nasi dzielni żołnierze beztrosko strzelający w Afganistanie do wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka. przecież zrównanie z ziemią afgańskiej wioski to nic innego jak tylko eliminacja potencjalnych "terrorystów". zadanie ze wszech miar pożyteczne i pożądane.
zauważyliście już tę nowomowę? oni nas "mordują", a my ich "eliminujemy". sterylnie czyste słowo nie przynoszące żadnych złych skojarzeń. w końcu eliminuje się zagrożenie, ognisko epidemii. jesteśmy białymi, cywilizowanymi europejczykami i nic nie może popsuć nam dobrego samopoczucia.epatowanie nas prawdziwym obrazem wojny jest wyjątkowo passe.
dajmy sobie dalej wmawiać, że zabijanie tysiące kilometrów od nas służy naszemu bezpieczeństwu. pamiętajmy tylko, że każdego dnia możemy się zbudzić w świecie żywcem wyjętym z Orwella. tylko, że wtedy będzie już za późno na cokolwiek. nawet na sprzeciw, który będzie równoznaczny ze zdradą. a co robiono ze zdrajcami możemy sobie przeczytać w "Roku 1984".

Brak komentarzy: