Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 sierpnia 2009

Afganistan to nie safari

w Afganistanie zginął kolejny polski żołnierz. w kraju kolejna żałoba i niedowierzanie. jak to? nasz żołnierz nie żyje? jakim prawem? dlaczego? wszyscy widocznie zapomnieli, że to nie piknik na skraju drogi, by zacytować klasykę światowego sci-fi, a najprawdziwsza wojna. że tu nie ma kolorowych kulek paintballu tylko ostra amunicja, która zabija, a trafiony nie ma ośmiu żyć tylko jedno, które właśnie stracił.
słuchając wielu komentarzy i opinii w mediach zarówno papierowych jak elektronicznych odnoszę wrażenie, że Polacy pojechali do Afganistanu na safari na którym bezpiecznie ukrycie będą po kolei strzelać do wszystkich nie mających na sobie żadnego munduru. każde zdarzenie nie odpowiadające naszemu poglądowi wywołuje zdumienie i złość. jakim prawem zwierzyna, która powinna spokojnie i bez problemu dać się zastrzelić nagle stała się myśliwym. jakim prawem ten brudny talib ośmielił się złamać zasady gry, w której to on miał być zastrzelonym. dalsze komentarze, które pojawiają się w prasie są jeszcze bardziej żenujące. "zasadzka", "snajper". doprawdy czytać tego nie można. to jest wojna palanty, wojna w którą wepchnęliście nasz kraj bez jakiejkolwiek społecznej zgody. na wojnie są zasadzki, są snajperzy. użalanie się nad sytuacją, w której talibowie zamiast spokojnie dać się zabić sami zabijają agresorów i okupantów jest poniżej wszelkiej krytyki. a jeszcze słyszę, że ma tam jechać kolejnych dwustu żołnierzy. czyli co? kolejne zasadzki, kolejni snajperzy. i tak do czasu sromotnej rejterady jak Amerykanie z Wietnamu 35 lat temu.
niestety taka jest wojna. nie ma co rozpaczać nad kolejnym ciałem tylko należy się zastanowić nad dalszym sensem naszego pobytu w Afganistanie. słyszę jakieś głupoty o naszych "zobowiązaniach sojuszniczych" wobec NATO. o co tu chodzi? czy nasi żołnierze mają walczyć o amerykański przyczółek na terenie Azji Środkowej. mają ginąć bo w dalekosiężnej geopolityce USA chcą okrążyć Rosję, odciąć ją od wielu sojuszników i pozbawić znaczenia w tej części świata? zagarnięcie Afganistanu jest przecież częścią tej gry. nasze dzieci mają być sierotami tylko dlatego, że Amerykanom zachciewa się dominacji nad światem? co powiemy córce naszego kapitana, gdy osiągnie wiek pozwalający co nieco zrozumieć "twój ojciec zginął bo Amerykanie uwikłali nas w wojnę, której nie można wygrać"? już widzę jak przyklejają mi łatkę "populisty". w tym systemie populistą jest każdy, kto zadaje niewygodne pytanie. trudno, jakoś to przeżyję. dla mnie liczy się fakt, że nasi żołnierze giną w zupełnie obcej nam sprawie. że znów jesteśmy jak w 1938 i 1968 po złej stronie. i znów za kogoś dostajemy po dupie.

Brak komentarzy: