Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 sierpnia 2009

unikajcie tych co... (no właśnie, co?)

jednak dłuższe pisanie pozytywnych rzeczy o katolikach jest zwyczajnie niemożliwe. okazywanie im miłości to jednak jedna z najtrudniejszych rzeczy jaka zapewne istnieje. mimo często szczerych i autentycznych chęci z naszej strony niektóre ich zagrywki mogą nas raz na zawsze oduczyć pozytywnego stosunku do katolickiej społeczności naszego kraju.
temat bardzo stary i wielokrotnie już wałkowany. mamy ich kochać bez względu na okoliczności. to nasi bliźni. oni także zostali stworzeni przez Boga, a Jego słowu powinniśmy być wierni w każdej sytuacji.
wszystko to znamy. jednak kiedy w czasie zażartej dyskusji internetowej jeden z najbardziej aktywnych i rozpoznawalnych katolików w sieci rzuca "Biblia nakazuje stronienie od tych, którzy odrzucają katolicyzm" to najbardziej nawet spokojnego, miłosiernego i otwartego chrześcijanina szlag jasny w trzy i pół sekundy na miejscu trafić może.
jak to traktować? co to jest? celowa prowokacja czy przypadkowe ujawnienie prawdziwego światopoglądu? być może jest to efekt wieloletniej indoktrynacji przedstawiającej katolików jako stojących ponad wszystkimi innymi, a niekatolików jako osoby drugiej kategorii. przecież wiecie o czym mówię. katolickie media od wielu lat używają języka, w którym "chrześcijański" znaczy "katolicki", a samo "chrześcijaństwo" to po prostu katolicyzm. trudno się czasem dziwić, że wiele osób ulega tej presji świadomie bądź nieświadomie. przypadki, w których mówi się, że w Polsce "żyją chrześcijanie, prawosławni, luteranie" nie należą do rzadkości i nie są to zdania wypowiadane przez margines społeczny tylko przez wykształconych ludzi. mój kuzyn, człowiek po studiach z porządną pracą, obyty wśród ludzi również często zadaje mi pytanie "czym wy, zielonoświątkowcy różnicie się od chrześcijan?". zawsze go poprawiam, on przyznaje mi rację, a za jakiś czas znów jest to samo. to już mnie nawet nie śmieszy, nie denerwuje.
zastanawiam się, w którym to miejscu Biblia mówi, że należy stronić od odrzucających katolicyzm. mam jej kilka wydań i nigdzie czegoś takiego nie znalazłem. oczywiście wiem, co miał na myśli. znany fragment, w którym apostoł Paweł mówi o unikaniu odrzucających tradycję. ale żeby tradycja równała się katolicyzmowi to już pierwszy raz słyszę.
nie wiem jak ich traktować. nie wiem jak reagować na podobne zachowania. brak reakcji uznają za znak, że się z nimi zgadzamy. jakakolwiek reakcja będzie w ich oczach "atakiem na katolicyzm". tak to sobie wykombinowali.
a nam pozostaje jedynie uparte trzymanie się Biblii i naszej ewangelicznej tradycji.

Brak komentarzy: