Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

bądźcie tacy jak my.

"na co te wszystkie podziały? nie możecie być tacy jak my? wszystkim w Polsce byłoby łatwiej żyć". słowa te padły z ust znajomej rzymskiej katoliczki. "znajomej" to może nieco za dużo powiedziane. po prostu od jakiś trzech tygodni pracujemy razem. ona do dziś nie może wyjść ze zdumienia. w katolickiej Polsce, tuż obok niej jest niekatolik. w pierwszym momencie patrzyła na mnie jakbym był nie przymierzając tygrysem szablastozębnym, który nagle przeniósł w czasie. przyznała, że jestem jedynym niekatolikiem jakiego zna. ona jest z Pułtuska i jak sama twierdzi, najprawdopodobniej w jej mieście nie ma nikogo kto nie byłby katolikiem. są jeszcze Świadkowie Jehowy, ale sama Matylda przyznaje (co jej się chwali), że nie można ich nazwać chrześcijanami.
niemniej słowa jakie zacytowałem na początku trochę mnie zabolały. zdałem sobie sprawę z tego, że tak właśnie wygląda ekumenizm wielu katolików. "bądźcie tacy jak my, wszystkim będzie łatwiej". tak właśnie pojmują problem. skoro chcecie ekumenizmu, wróćcie do nas. to przecież najlepsza droga.
a przecież ekumenizm mówi, że inny chrześcijanin stojący obok nas też jest chrześcijaninem. nie ma znaczenia jakim jest chrześcijaninem, ważne że nim jest. jeśli to zaakceptujemy, damy przykład, dajemy właśnie przykład swojej chrześcijańskiej miłości. uznanie, że każdy ma prawo do swojej formy kultu jest przecież przejawem miłości. mimo różnic, jesteśmy tacy sami.

Brak komentarzy: