Łączna liczba wyświetleń

piątek, 8 lutego 2013

chuliganka Watykanu

jedna ze znajomych osób na wieść, że wracam do pisania bloga spytała z poważną miną "znów będziesz walił w katolików jak w bębęn?". powiem tak, jak nie zasłużą to walić nie będę, ale jak zasłużą to walić będę z największą przyjemnością.
od dłuższego już czasu Watykan zasługuje jednak, by w niego walić. najpierw stworzyli ordynariat dla anglikanów. wykorzystali słabość Wspólnoty Anglikańskiej, ich wewnętrzne kłótnie na różne tematy i zaproponowali własne "rozwiązanie". zostańcie katolikami. przykro, że tylu anglikanów, zarówno świeckich jak i duchownych (w tym biskupów) dało się na to nabrać. robota została wykonana, naruszono stabilność Kościołów anglikańskich, ich jedność teologiczną, organizacyjną, a nawet towarzyską.
teraz przyszedł czas na luteran. przesłanie jest bardzo proste, takie same jak w przypadku anglikanów. skoro niektóre wasze wspólnoty wyznaniowe (bo przecież nie Kościoły - Watykan nie zwykł tak nazywać konkurencji) ordynują kobiety oraz osoby homoseksualne, a wy się z tym nie zgadzacie, zapraszamy do nas. porzućcie herezję w której do tej pory tkwicie i przystąpcie do "jedynego, prawdziwego" Kościoła jaki jest na ziemi. ale nie martwicie się, w swojej wielkiej łasce i dobroci pozwolimy wam na zachowanie pewnych waszych, niegroźnych heretyckich doktryn, tak byście nie musieli od razu czuć się wyrwani z korzeniami z waszego dotychczasowego środowiska.
mamy dwa bardzo niepokojące elementy. pierwszy to bliskość 500 rocznicy Reformacji (już za 4 lata), a drugi to niedawne oświadczenie szwajcarskiego kardynała Kocha, który oznajmił, że Reformacja była pierwszym krokiem do sekularyzacji (jasne, a wynalezienie noża było pierwszym krokiem do skonstruowania bomby atomowej). odnoszę niejasne wrażenie jakby utworzenia akurat teraz ordynariatów dla luteran było wyraźnym sygnałem ze strony Watykanu, że Reformacja była jakimś "nieudanym eksperymentem" czy czymś w tym stylu. jakby mówili "Reformacja? 500 lat i... wystarczy". że teraz protestanci, przynajmniej nurtu ewangelickiego dostaną "szansę" pokojowego "powrotu" na łono "prawdziwego Kościoła". kto wie, może w najbliższym czasie powstaną ordynariaty dla reformowanych, metodystów, może dla baptystów, a nawet dla zielonoświatkowców? data oczywiście nie jest wybrana przypadkowo, może uda się choć w małym stopniu przyćmić nadchodzącą rocznicę? że nie będzie się mówiło wyłącznie o wystąpieniu Marcina Lutra, ale i o tym, że jakaś grupa luteran, a może i innych ewangelików wraca do "prawdziwego" Kościoła.
zastanawia mnie jednak kondycja teologiczna tych luteran, którzy nie przeczę, mogąc być nieco zniesmaczonymi postępowaniem swoich macierzystych Kościołów zdezerterowaliby do Kościoła Rzymskiego. oczywiście można mieć wątpliwości co do ordynacji kobiet czy osób homoseksualnych. ale żeby z tego powodu porzucać protestantyzm, dziedzictwo Reformacji i wracać do grupy, z której przecież Marcin Luter z takim hukiem odszedł? czy nie jest to w jakimś stopniu zaprzeczenie własnej historii, tradycji, tożsamości, odrzucenie fundamentu na którym te osoby żyły przecież nawet i kilkadziesiąt lat. przecież są inne rozwiazania, skutecznie przetestowane choćby w USA. tam Kościoły anglikańskie, luterańskie, kalwińskie podzieliy się na te liberalne i te konserwatywne. wszystkie zostały w nurcie protestanckim i rozwijają się w mniejszym lub większym stopniu kontynuując dzieło Reformacji.
dlatego też mam nadzieję, że inicjatywa Watykanu, skierowana zdaje się bardziej do europejskich luteran trafi kulą w płot. na terenie Europy widać już luterańskich konserwatystów z USA. należy ufać, że ci luteranie, którzy nie odnajduą się w obecnych Kościołach skierują swoje kroki do nich, a nie do Watykanu.

Brak komentarzy: