Łączna liczba wyświetleń

piątek, 8 lutego 2013

kobieta pastor? nie jesteś chyba zdziwiony/a?

wszyscy, którzy mnie znają doskonale wiedzą, że nie uciekam od trudnych tematów. mało tego, należą one do moich ulubionych. nie widzę przyjemności w opisywaniu rzeczy, które nie wzbudzają emocji. nic tak bardzo mnie nie nastraja jak wysoka temperatura dyskusji lub świadomość, że mogę takową spowodować. ewentualnie mogę się zgodzić na gorące negatywne bądź pozytywne reakcje.

sprawa ordynacji pastorskiej kobiet jest jednym z tematów wywołujących emocje. a tam, gdzie emocje, tam i ja. mało kto pozostaje obojętny jeśli chodzi o kobiety pastorów. są ostre głosy za i równie ostre głosy przeciw. od razu mówię, że jestem za. przyczyna mojego stanowiska jest niezwykle prosta. nie widzę żadnych podstaw, które miałyby zabraniać kobiecie sprawowania urzędu pastora.
przeciwnicy kobiet pastorów mają w zasadzie dwa argumenty. ten, że Chrystus powołał samych mężczyzn, oraz dwa fragmenty pawowych listów "nie pozwalam zaś kobiecie nauczać" oraz "nie przystoi w zborze kobiecie mówić".
oczywiście trudno zaprzeczyć, że Chrystus powołał jedynie mężczyzn. ale pamiętajmy, że byli oni wyłącznie Żydami. kierując się takim literalnym odczytywaniem Biblii powinniśmy dziś powoływać na pastorów samych mężczyzn żydowskiego pochodzenia. jest to jednak niewykonalne przynajmniej z dwóch przyczyn. nie ma w tym kraju aż tylu Żydów, którzy spełnialiby warunki. no i byłaby to gigantyczna dyskryminacja.
nawiązując do powyższych cytatów, przeciwnicy ordynacji kobiet zapominają o jednym. Biblia była pisana w określonym czasie i miejscu, kiedy kobiety i mężczyźni byli traktowani zupełnie inaczej, pomimo iż Chrystus wszystkich nas stworzył równymi. nie można powiedzieć "Jezus nie powołał kobiet, zatem nie mogą one być pastorami. to tak, jakby powiedzieć, że sto lat temu kobiety nie miały praw wyborczych i odwołując się do historii i zwyczajów powinniśmy pozbawić tych praw również dzisiejsze kobiety. byłoby to jawne szaleństwo i nie sądzę, by poza kilkoma niegroźnymi fanatykami typu Janusz Korwin-Mikke pomysł zyskał poparcie.
osobiście boli mnie, że mój Kościół nie ordynuje kobiet. toczy się w jego szeregach dyskusja na ten temat, na razie przeciwnicy ordynacji kobiet mają przewagę, ale w miarę upływu czasu sytuacja może się zmienić. mam nadzieję, że już niedługo, gdyż młode pokolenie, spośród którego rekrutować się będą nowi pastorzy już takich uprzedzeń nie ma. celowo piszę "uprzedzeń", gdyż dla mnie to są uprzedzenia. 
jako Polska mamy tutaj spore tradycje. wprawdzie pierwszą kobietą pastorką była Anne Zernike holenderska mennonitka ordynowana 5 listopada 1911, ale już pierwszą biskupką była Polka. Antonina Wiłucka ze Starokatolickiego Kościoła Mariawitów sakrę biskupią uzyskała 28 marca 1929. wiem, że teologicznie od mariawitów jesteśmy bardzo daleko, ale to też polska historia i nasze wspólne dziedzictwo. 
w każdym razie ja w dalszym ciągu będę się opowiadał za dopuszczeniem naszych dziewczyn do funkcji pastorskich. jak już pisałem nie widzę żadnych przeciwskazań. z dużym zainteresowaniem śledzę również przypadek Moniki Zuber, która w tym roku ma zostać ordynowana wKościele Ewangelicko-Metodystycznym. mam wielką nadzieję, że zostanie pastorką, że metodyści nie zachowają się jak luteranie czy reformowani. główne Kościoły ewangelickie kilkakrotnie pokazały, że ich postawa wobec Wielkiego (rzymskiego) Brata nie może być nazwana inaczej jak tylko służalczą.
ale to już zupełnie inny temat...

Brak komentarzy: