Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 20 października 2008

politycznie bezdomny

nie da się ukryć. mimo posiadania jasno określonych, lewicowych poglądów nie mam grupy z którą mógłbym się politycznie związać. że tak powiem mam za sobą kilka nieudanych związków. niestety bardzo wiele rozbijało się o osobistą niechęć jednych ludzi do drugich. jakby nie łapali, że jednak chodzi tu o coś więcej niż o osobiste niesnaski.
problemem środowiska lewicy w naszym kraju jest jego niesamowite sekciarstwo. każda grupa uważa się za jedyną i prawdziwą, a te, które myślą inaczej i coś próbują robić są atakowane przez wszystkie pozostałe za rzekomy entryzm (dla niezorientowanych http://pl.wikipedia.org/wiki/Entryzm). jak niby nawoływanie do zachowania zdrowego rozsądku miałoby stanowić podłoże entryzmu tego doprawdy nie jestem w stanie zrozumieć.
swego czasu myślałem nawet o zaangażowaniu się w jakąś oficjalną partię polityczną. SLD wzbudzało u mnie delikatnie mówiąc odruchy wymiotne z przyczyn ogólnie znanych takich jak pełne poparcie dla idei neoliberalnych, prywatyzacyjnych i całkowitego ustępstwa wobec wszelkich zachcianek kościoła katolickiego. z dużą radością powitałem inicjatywę Marka Borowskiego tworzącą SdPL. trzy lata temu w czasie kampanii wyborczej przeżyłem z nimi dwumiesięczną świetną przygodę. mimo iż Marek Borowski przez długi okres czasu był jedną z najważniejszych osób w państwie był człowiekiem miłym, pełnym sympatii dla drugiej osoby. nigdy nie dawał nam, wolontariuszom do zrozumienia, że jesteśmy kimś gorszym. kampania skończyła się jak skończyła. SdPl uzyskała 4,81% poparcia, co było o tyle dziwne, że jeszcze tydzień wcześniej było tego poparcia 6,7%. cóż, może czasem sondaże doznają gwałtownego nawrócenia kilka dni przed wyborami.
jednak kurs jaki ostatnio obrała SdPL nie wpływa na mnie dość zachęcająco. próba tworzenia z Partią Demokratyczną wspólnej formacji nie jest tym, czego oczekiwałem. partia liberałów dla których człowiek pracy jst tylko środkiem do celu jakim jest bogacenie się pracodawców nie jest niczym godnym uwagi. skoro w pierwszym jak i w drugim obiegu nie ma formacji, która spełniałaby moje oczekiwania pozostaje mi na razie czekać w ukryciu. w którym to jednak ukryciu nie tracę czasu. rozmowy, które od czasu prowadzę muszą przynieść jakiś efekt
ktoś powie, że jest Polska Partia Pracy. nie zapominajmy jednak, że jeszcze parę lat temu PPP współpracowała z generałem Wileckim i zapraszała do Polski kolegów Le Pena. ich nawrócenie z brunatnego koloru na czerwony zawsze budziło mój wewnętrzny niepokój.
przyjdzie jednak czas, gdy prawdziwa lewica socjalna odnajdzie swoje miejsce i swój elektorat. nie są to tylko moje pobożne życzenia, w iem że takie działania są podejmowane i mogą liczyć na moje całkowite poparcie. na razie ugrupowania mieniące się lewicowymi tracą czas i energię na rzeczy całkowicie niepotrzebne. równouprawnienie gejów i prawo do aborcji jest brnięciem w ślepą uliczkę. ja pod tym na pewno się nie podpiszę, gdyż nie są to elementy lewicowego patrzenia na świat. bezrobotny bez prawa do zasiłku, samotny rodzic wychowujący niepełnosprawne dziecko, dzieci spędzające cały czas na trzepaku, likwidacja kolejnej biblioteki, obcinanie dotacji na transport publiczny, bezprawne eksmisje w zgodzie z interesem wnuka przedwojennego właściciela kamienicy. to są problemy z którymi powinna zmierzyć się formacja uznająca się za lewicową. póki taka nie powstanie nie będzie można mówić o odradzaniu się w Polsce autentycznego, lewicowego ruchu.
na razie jestem bezdomny. mam nadzieję że na niezbyt długi okres czasu. w końcu wychodzenie z bezdomności to jeden z głównych celów formacji, której chcę być członkiem

Brak komentarzy: