Łączna liczba wyświetleń

sobota, 25 października 2008

kontrowersyjna data

zbliża się 1 listopada. w polskiej, katolickiej tradycji jest to dzień niezwykle ważny z powodów, których chyba nie muszę tłumaczyć.
no i właśnie. tak to już jest, że w tym okresie trzeba gdzieś jechać. odwiedzić rodzinę, pójść na cmentarz. o ile to pierwsze jest ok to drugie wzbudza mieszane uczucia. mówiąc zwyczajnie nie chodzę na cmentarze, bynajmniej nie z przyczyn religijnych. ma to podłoże czysto biblijne.
nie oddajemy żadnej czci zmarłym. ktoś spyta o co mi chodzi. przecież położenie kwiatów czy zapalenie znicza wydaje się całkowicie bezpieczne i nieszkodliwe. tak powiedzą niektórzy. jednak zastanówmy się skąd się wziął ten zwyczaj. jak niemal wszystko w katolickiej tradycji z pogaństwa. to Słowianie palili pochodnie, by dusza zmarłego szybciej trafiła w zaświaty.
nie chcę w żaden sposób mieszać się do pogańskich zwyczajów i tradycji. zwyczajnie nie chcę. nie chcę robić czegokolwiek, co by naruszało moją integralną społeczność z Jezusem. nie wiem jak inni, ale ja nie jestem entuzjastą chodzenia po polu minowym. a jakiekolwiek igranie z przedchrześcijańskimi tradycjami nieuchronnie prowadzi do konfliktu z sumieniem, a może i do konsekwencji na polu duchowym.
rodzinę odwiedzę. bardzo lubię Krotoszyn. miłe miasto o pięknej historii. oczywiście wezmę udział w niedzielnym nabo w krotoszyńskim zborze KZ. pochodzę ulicami starego Krotoszyna. pójdę nad piękne stawy. zobaczę ponad stuletni elewator. ale na cmentarz nie pójdę. a konflikt z rodziną?. wolę już to niż z własnym sumieniem.

Brak komentarzy: