Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 grudnia 2009

kpina, nie zamach.

i znowu próba zamachu. nie ma znaczenia czy udana czy nie. samolotów jest dużo, ludzi również. strata takiej maszyny z pasażerami ani nie wpłynie negatywnie na świat, ani nie pogorszy czy nie polepszy sytuacji w żadnym kraju.
o co chodziło? według mnie odpowiedź jest prosta. od długiego czasu był całkowity spokój. nie było prób zamachu. nie było żadnych powodów, by dalej finansować służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. chłopaki musieli wziąć sprawy w swoje ręce. wpuścili na pokład zamachowca i teraz mogą się pochwalić jak to są potrzebni, gdyż udaremnili zamach. no i oczywiście potrzeba nowych funduszy, nowych środków tzw "bezpieczeństwa", nowych uprawnień (ciekawe jakie jeszcze mogą one być?) dla siebie.
paru kolesi bało się, że stracą pracę. dlatego też musiało na gwałt wymyślić coś, co maksymalnie utrudni życie normalnym ludziom, a im samym uroi, że są do czegokolwiek potrzebni.
zastanawiam się tylko kiedy pasażerowie będą musieli latać nago na stałe przywiązani do foteli. bo zdaje się, że to jest jedyna metoda na uniknięcie wszelkich zamachów. tylko kto normalny będzie wówczas latał?

Brak komentarzy: