mógłbym oczywiście odpowiedzieć pod nim, ale treść jest na tyle ciekawa, że postanowiłem wysmażyć kolejny artykuł.
w tekście "i po co ten tydzień modlitwy" napisałem o pretensjach kleru rzymskokatolickiego do działań mniejszych grup chrześcijańskich, zwłaszcza zielonoświątkowych w Indiach. z wypowiedzi wynika, że chodzi tu o zwykłą zazdrość powodowaną chyba tym, że organizacja z Watykanu na terenie Indii zostaje daleko w tyle jeśli chodzi o sukcesy misyjne. skoro nie można z kimś wygrać poprzez własne działania można się przynajmniej poskarżyć do mediów. oto, co dostałem w odpowiedzi.
"Pytanie czy to Kościół katolicki postrzega głoszenie jako rywalizacje czy tez raczej wielu zielonoświątkowców. Nie znam sytuacji w Indii na tyle dobrze, by się wypowiadać, ale miałem okazje porozmawiać z chrześcijanami z Iraku. I ich zdanie było całkiem podobne. Chmary charyzmatycznych ewangelistów przybyły do ich kraju z USA i wzięły się do... nawracania. Kogo? Ano chrześcijan o korzeniach sięgających bezpośrednio czasów Chrystusowych. Ale w oczach dzielnych głosicieli nie byli oni 'narodzeni na nowo'... 'Jerzykami' tez nie mówili. Moi rozmówcy (chrześcijanin z Kościoła Syryjsko-Ortodoksyjnego, 'chaldejczyk w unii z Rzymem i zakonnica-dominikanka) podkreślali, ze działalność ewangelikalnych i zielonoświątkowych głosicieli na nowo polaryzuje społeczność chrześcijańską, która w ostatnich dziesięcioleciach bardzo się zintegrowała. Jeśli w Indiach jest choć trochę podobnie, nie dziwie się temu księdzu."
nie wiem czy sytuację w Iraku można porównywać do tej w Indiach. rzeczywiście nad Tygrysem i Eufratem są chrześcijańskie społeczności starsze niż możemy sobie wyobrazić. natomiast w Indiach taka sytuacja nie ma miejsca. tam teren jest niemalże "dziewiczy", gdyż chrześcijaństwo w Indiach zawsze było na uboczu. istniało wprawdzie już od starożytności, niemniej chrześcijanie zawsze "ginęli" w ogólnej masie wyznawców głównie hinduizmu, a także buddyzmu i islamu. sytuacja ta absolutnie nie da się porównać z tą w Indiach, gdyż chrześcijańscy misjonarze jadą na tereny, gdzie do tej pory chrześcijaństwo nie było znane. nawet dziś kiedy oficjalnie chrześcijan protestantów jest w Indiach ok 20 milionów stanowi to krople w morzu ludności (niecałe 2%). nie da się więc obronić tezy, że ewangeliczni misjonarze "nawracają" na swoją wiarę chrześcijan zasiedziałych w Indiach od wieków, gdyż jest to zwyczajnie nieprawda.
mogę się dalej domyślać, iż za wypowiedzią tego hinduskiego księdza katolickiego stoi jak zawsze w przypadku katolików spora niechęć do wszystkich innych chrześcijan. niechęć podyktowana tylko i wyłącznie względami dogmatycznymi. czyli dokładnie takimi z jakimi na każdym kroku spotykamy się w naszym kraju.
1 komentarz:
Tak, Olimpijczyku, Jaroslaw przeczytal tekst i nie tylko zreszta ten jeden. Twoj blog mi sie podoba, ale na razie ogranicze sie do tego watku.
Zacznijmy moze od historii. ´Chrzescijanie Tomaszowi´ pojawili sie (w tej chwili abstrahujac nawet od kwestii czy za sprawa misji sw. Tomasza Apostola czy tez nie) w I wieku. Pod tym wzgledem nie ma wiec roznicy. Rzeczywiscie jednak o ile chrzescijanie w Mezopotamii w starozytnosci stanowili przez pewien czas grupe calkiem pokazna, o tyle w Indiach byli - az po anglikansko/protestanckie misje w XIX i XX stulediu - zjawiskiem statystycznie marginalnym. Pytanie jednak jak jest obecnie? W Iraku zyje obecnie ok. 4% chrzescijan (tendencja spadkowa), w Indiach 2,3% (tendencja lekko wzrostowa). Mozesz powiedziec, ze to jednak spora roznica, bo prawie dwukrotna (w kazdym razie w procentach), ale w obydwu wypadkach oznacza to ze ponad 95% ludnosci chrzescijanstwa nie wyznaje. A wiec w obydwu wypadkach mamy do czynienia z 'dziewiczymi' terenami. Czy jednak, znajac swoich wspolwyznawcow, mozesz tak z reka na sercu powiedziec, ze rzeczywiscie kieruja swoje gloszenie wylacznie na nie-chrzescijan i powstrzymuja sie od wszelkiego prozelityzmu? Poniewaz rowniez ich troche znam, mocno w to watpie.
A tak na koniec: o ile wiem w katolicyzmie nie ma zadnego dogmatu nakazujacego niechec do kogokolwiek, o jakiej "niecheci podyktowanej wzgledami dogmatycznymi" piszesz?
Pozdrawiam serdecznie i dzieki za inspirujace teksty
Jaroslaw
Prześlij komentarz