Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 3 lipca 2011

nie róbmy z siebie męczenników

nie można tak się zachowywać. nie można na ślubie, w obecności jakiejś grupki katolików mówić, że "większość z nas tutaj świadomie wierzy w Jezusa". na pewno katolików nie nastawi to do nas pozytywnie. oni i tak ciągle słyszą, że protestanci to sekta, która ciągle czyha na ich święte, katolickie duszyczki. a tu nagle w zborze, w trakcie ślubu słyszą coś takiego.
nie dość, że członek ich rodziny, który wcześniej zboczył ze ścieżki świętej wiary pojął za małżonka kogoś takiego jak on/a, to jeszcze słyszą takie teksty. pewnie do samego końca liczyli na to, że wszystko skończy się dobrze. syn lub córka znajdą sobie porządną katolicką partię, która szybko sprowadzi ich na ścieżkę jedynej słusznej wiary, a tu taka niespodzianka. i jeszcze słyszą, że nie wierzą świadomie w Jezusa. normalnie krew się chyba w nich zagotowała.
dziś na ślubie byłem świadkiem takiej właśnie sytuacji. pastor chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co mówi. rozumiem, że każdy popełnia błędy, ale od pastorów mamy chyba prawo wymagać, by ich nie popełniali. a potem wielkie larum. jak można nazywać nas sektą? przecież to jawna dyskryminacja! a sami często prowokujemy tyle sytuacji, by nas nie lubić.
sądzę, że my czasami lubimy grać role męczenników. że niby co? im bardziej będą nas nie lubić to tym szybciej nasze zbory będą rosnąć? to chyba tak nie działa. im szybciej to zrozumiemy tym lepiej będzie dla nas.

Brak komentarzy: