Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 lipca 2011

różnica w obiekcie nienawiści.

skoro nazywam siebie chrześcijaninem, znaczy to, że nie mogę być rasistą, faszystą, homofobem, antysemitą, ani żadnym tego typu egzemplarzem. nie mogę segregować ludzi tylko dlatego, że mają inny kolor skóry, inny kształt nosa, wierzą w istnienie innej Siły Wyższej, lub posiadają odmienną orientację seksualną.
te rzeczy w połączeniu z chrześcijaństwem całkowicie się wykluczają. wymagają bowiem nienawiści, a ona jak wiadomo jest przeciwieństwem miłości, na której to opiera się wyznawana przeze mnie ideologia, czyli wspomniane chrześcijaństwo. tu nie ma miejsca na nienawiść. jeśli co innego mówimy, a co innego robimy jesteśmy kłamcami a nie chrześcijanami.
wiem, że wielu się ze mną nie zgodzi, ale stawiam znak równości między rasizmem, antysemityzmem, a homofobią. nie ma dla mnie różnicy czy ktoś nienawidzi człowieka, bo jest Murzynem, lub nienawidzi człowieka, bo ten jest gejem. nienawiść to nienawiść. a jeśli ubieramy ją jeszcze w religijne szatki dopuszczamy się podwójnego bluźnierstwa. raz, że sama nienawiść to bluźnierstwo, a dwa, podpinanie pod nią religii to naigrywanie się z samego Boga, który jak wiadomo jest miłością.
skoro nazywam siebie chrześcijaninem nie mam prawa do uczucia nienawiści. w stosunku do nikogo. nawet jeśli nie jestem w stanie kogoś kochać, to przynajmniej powinienem się postarać zachować jakąś neutralną postawę, która nie będzie nikogo kluła w oczy.
jak widzę chrześcijan plujących jadem na homoseksualistów to niedobrze mi się robi. i nie chodzi mi tu o nominalnych przedstawicieli swojego wyznania, których ten kraj jest pełen. chodzi mi o prawdziwych, nawróconych chrześcijan, którzy za "punkt honoru" przyjęli sobie walkę z tym "zboczeniem". jak patrzę na nich, a potem na "polskich patriotów" prezentujących swoje poglądy o Żydach naprawdę trudno znaleźć mi różnicę.
niektórym trudno będzie pojąć, że homofobia to to samo, co antysemityzm. różny jest tylko obiekt nienawiści.

Brak komentarzy: